Dwa tygodnie po ostatnich wydarzeniach: Był piękny słoneczny poranek. Tabasamu który obudził się pierwszy z wszystkich lwów i lwiątek wydreptał z jaskini. Jak zauważył czubek Lwiej Skały pobiegł tam i obejrzał dokładnie Lwią Ziemię. Po chwili z jaskini wybiegł Ujasiri którego bardzo wkurzył widok syna Moyo na czubku ich domu. W minutę był z tyłu brata Mpenzi i zrzucił go z Lwiej Skały. Tabasamu złapał się pazurami o kawałek skały i prosił o pomoc ze strony kolegi. Przyszły król spojrzał na niego ukradkiem po czym w stronę jaskini. Usłyszał potężne ziewnięcie. Przestraszył się i od razu wyciągnął łapę w stronę lwiątka z blizną. Zdążył mu pomóc. Dosłownie po tym jak książę pomógł Tabasamu z jaskini wyszedł Audi! Po królu wyszła Kifalme i Mpenzi. Reszta lwic i lwów jeszcze spało. Lwiczki zaproponowały przyszłemu królowi i synowi Mbay'ego zabawę. Samce lwiątek nie chcieli się razem bawić więc książę poszedł z Mpenzi pod Lwią Skałę za to Tabasamu poszedł z kuzynką księcia nad wodopój. Tam pływali chwilę. Długo tego nie robili ponieważ syn Moyo wyszedł z wody, wszedł na kamień i zaczął mówić:
- Mimo iż nie zadomowiłem się jeszcze na Lwiej Skalę to mam wobec niej plan...- uśmiechnął się chytrze i kontynuował- Otóż pozbędę się Ujasiri'ego i wraz z tobą- zszedł z kamienia i przytulił się do Kifalme- zawładnę Lwią Ziemią!
- Nie! Rób co chcesz. Ja nie mam zamiaru być przyszłą królową!
- Pomyśl tylko! Ja królem ty królową zawładniemy tu! Każde zwierze ukłoni nam się w pół! Chwała nam przybędzie! Będzie tu piękniej niż jest! Każdy król i królowa przestraszą się nas! Będzie sprawiedliwość! Zawładniemy tu!- śpiewał Tabasamu- Podejdź! Oto plan... Kiedy każdy będzię! Sobie słodko śnić! Pod ich nosami przeczołgamy się! Zabijemy księcia... Później co będzie? Ty! Zostaniesz przyszłą królową!
- Doskonale wiesz że nie jesteś przyszłym królem!- wrzasnęła Kifalme.
- Mimo iż nie zadomowiłem się jeszcze na Lwiej Skalę to mam wobec niej plan...- uśmiechnął się chytrze i kontynuował- Otóż pozbędę się Ujasiri'ego i wraz z tobą- zszedł z kamienia i przytulił się do Kifalme- zawładnę Lwią Ziemią!
- Nie! Rób co chcesz. Ja nie mam zamiaru być przyszłą królową!
- Pomyśl tylko! Ja królem ty królową zawładniemy tu! Każde zwierze ukłoni nam się w pół! Chwała nam przybędzie! Będzie tu piękniej niż jest! Każdy król i królowa przestraszą się nas! Będzie sprawiedliwość! Zawładniemy tu!- śpiewał Tabasamu- Podejdź! Oto plan... Kiedy każdy będzię! Sobie słodko śnić! Pod ich nosami przeczołgamy się! Zabijemy księcia... Później co będzie? Ty! Zostaniesz przyszłą królową!
- Doskonale wiesz że nie jesteś przyszłym królem!- wrzasnęła Kifalme.
Córka Risu otworzyła oczy i zobaczyła że obok niej śpią jej rodzice. Odetchnęła z ulgą i zrozumiała, że to był tylko zły sen. Mimo to nadal była zaniepokojona. Wstała cicho i chodziła po jaskini ciągle szukając wzrokiem swojej pozostałej rodziny czyli króla, królowej i kuzyna Ujasiri'ego. Spostrzegła księcia lecz jego rodziców obok niego nie było. Wyjrzała z jaskini i zobaczyła swojego wujka i ciocię rozmawiających. Nie chcąc im przeszkadzać poszła do rodziców i położyła się obok Sheili próbując zasnąć. Jednak nie mogła. Czuła że nie długo stanie się coś złego. Cała Lwia Ziemia na tym ucierpi. Najbardziej Ujasiri i Audi. Jednak nie wiedziała czy ucierpią w sensie emocjonalnym i psychicznym czy może sensie fizycznym. Postanowiła położyć się przy kuzynie. Ledwo co wstała ponieważ była śpiąca. Ociągając się podreptała do księcia i długo nie mogła spać. Kiedy w końcu jej się udało i przysypiała przeszkodziły jej poranne promienie Słońca. Postanowiła pójść do Rafiki'ego zapytać się o jej obawy. Jak wyszła spostrzegła króla i królową śpiących i coś mamrotających do siebie przez sen. Pobiegła już pełna siły do baobabu szamana. Po kilku minutach wspięła się na drzewo. Pierwsze co ujrzała to ściana pełna namalowanych lwów i lwic.
Przyglądała się im uważnie. Nagle przerwał jej miły i znajomy głos. To był głos małpy mieszkającej na drzewie w którym się znajdowała Kifalme. Obróciła się po czym zobaczyła pawiana medytującego. Ledwo co powstrzymała się od śmiechu. Rafiki otworzył lekko jedno oko, złapał swój kij i opierając się o niego podszedł do lwiczki i przywitał się:
- Witaj moja droga. Co cię tu sprowadza?
- Mam złe przeczucia Rafiki... Czuję że zdarzy się coś złego...
- Pozwól- powiedział szaman i kręcąc ciągle swoim kijem nad głową lwiczki wypowiadał dziwne zaklęcia. - Tak. Ja też coś czuję... Przepowiednia... O nie! Dawni Władcy! Niech ona się myli!
- Rafiki! Co się dzieje? Jaka przepowiednia?- ciekawiła się kuzynka księcia.
-Przepowiednia brzmi tak: Kiedy na Lwiej Ziemi Mrithi i Adui zagoszczą zło znów się obudzi. Mimo iż Lorna da sobie w połowie spokój, a Zira umrze z własnej woli. Klątwa nad księciem zakwitnie. Królowa już nigdy oczu nie otworzy. Za nią stać będzie lwiątko. Białe, nie winne. Za lwiątkiem stanie inne z zębami zakrwawionymi. Za lwiątkiem z zębami w krwi królowej staną hieny chichoczące złowrogo. Król zamknie się w sobie. Znienawidzi lwiątka. Lwia Ziemia pogrąży się smutku. Już nigdy nic nie będzie takie same.
Przyglądała się im uważnie. Nagle przerwał jej miły i znajomy głos. To był głos małpy mieszkającej na drzewie w którym się znajdowała Kifalme. Obróciła się po czym zobaczyła pawiana medytującego. Ledwo co powstrzymała się od śmiechu. Rafiki otworzył lekko jedno oko, złapał swój kij i opierając się o niego podszedł do lwiczki i przywitał się:
- Witaj moja droga. Co cię tu sprowadza?
- Mam złe przeczucia Rafiki... Czuję że zdarzy się coś złego...
- Pozwól- powiedział szaman i kręcąc ciągle swoim kijem nad głową lwiczki wypowiadał dziwne zaklęcia. - Tak. Ja też coś czuję... Przepowiednia... O nie! Dawni Władcy! Niech ona się myli!
- Rafiki! Co się dzieje? Jaka przepowiednia?- ciekawiła się kuzynka księcia.
-Przepowiednia brzmi tak: Kiedy na Lwiej Ziemi Mrithi i Adui zagoszczą zło znów się obudzi. Mimo iż Lorna da sobie w połowie spokój, a Zira umrze z własnej woli. Klątwa nad księciem zakwitnie. Królowa już nigdy oczu nie otworzy. Za nią stać będzie lwiątko. Białe, nie winne. Za lwiątkiem stanie inne z zębami zakrwawionymi. Za lwiątkiem z zębami w krwi królowej staną hieny chichoczące złowrogo. Król zamknie się w sobie. Znienawidzi lwiątka. Lwia Ziemia pogrąży się smutku. Już nigdy nic nie będzie takie same.
Kifalme stała jak wmurowana. Wpatrywała się w pawiana jakby chciała dowiedzieć się czegoś więcej. Rafiki zauważył to i odszedł. Podszedł do ściany z malunkami i rozkazał lwiczce podejść jakby nigdy nie wypowiedział, ani nawet nie słyszał o przepowiedni. Kifalme wykonała polecenie. Szaman kazał jej, żeby nikomu nie mówiła o przepowiedni ponieważ nie chce nikogo martwić. Córka Sheili zgodziła się. Rafiki opowiedział jej o dziejach Lwiej Ziemi pokazując każdego lwa z osobna. W południe pawian skończył opowiadać o królach i puścił lwiczkę do domu. Wszyscy się o nią martwili, ale ona wymyśliła, że bolała ją łapa i poszła do Rafiki'ego. Wszyscy jej uwierzyli.
Super rozdział boję się co stanie na Lwiej Ziemi.Moją ulubioną bohaterką jest właśnie Kiflme.Przy okazji zapraszam do mnie jest nowa notka zostaw komentarz.:)
OdpowiedzUsuńKiedy next? ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe że jutro. Muszę jeszcze tam coś tylko popoprawiać i wrzucę.
OdpowiedzUsuń