Minęło kilka miesięcy. Siri i Kama umieli już chodzić, mówić i biegać choć czasem się potykali. Kiara nie chodziła na spotkania z Kovu, ale lew z blizną codziennie czekał na nią w
Jaskini Zakochanych.
***
Było piękne południe. Kiara była przy wodopoju i właśnie miała wrócić gdy przed sobą zauważyła ducha Kovu. Krzyknęła z przerażenia, zrobiła kilka kroków w tył i wpadła do wody. Kovu podniósł prawą przednią łapę w górę. Córka Nali uniosła się kilka metrów nad wodę, a syn Ziry wykonał jeszcze kilka ruchów łapą, którą wcześniej uniósł, przez co Kiara bezpiecznie leżała na trawie. Zaczęła kaszleć, a gdy skończyła nieprzytomnie spojrzała na męża. Zrobiła wściekłą minę i podniosła się.
- Czego tu chcesz Kovu?!- krzyknęła.
- Ach... Pamiętasz? Kilka miesięcy temu gdy ostatni raz się widzieliśmy prosiłem Cię o coś.
- Tak. Pamiętam.- mówiła dumnie.- Ale uciekłam od kłamcy.- powiedziała z wyrzutem.
- Więc. Nie wiem czy to była prawda czy też nie. Ja nie panuję jeszcze nad mocą przewidywania przyszłości.Co się z tym wiąże widzę co chcę widzieć, czego nie chcę i czasami też prawdę.
- Ach... Dobrze. Jaka ta prośba?
- Nie dopuść do tego, Kiara. Teraz wszystko jest w porządku, ale z biegiem czasu życie przestaje być proste.
- No... Dobrze. Znikaj! Siri i Kama biegną.- lew zniknął, a Kiara odeszła na Lwią Skałę.
- Wiesz co Kama?-zapytała Siri.
- Co?
- Wczoraj wieczorem, kiedy poszedłeś spać, Akili oprowadziła mnie po Lwiej Ziemi.
- Ojej... Ale super...- odpowiedział bez entuzjazmu.- Siri, powiedz mi... Co najbardziej w niej lubisz?
- No... Ja?... Ja lubię w niej to, że jest przyszłą królową. Wyobraź sobie jak będziemy wysoko osadzeni jak ona zawładnie! A ty?
- Tak jak nasza matka...- burknął.- Cóż. Ja w niej lubię to, że jest... No, że ona ma takie ładne oczy...-lwiątko rozmarzyło się.
- Ej młody! Ty się przypadkiem nie zakochałeś? Ona jest z rodziny! Poszukaj kogoś innego.- lwiczka zaśmiała się.
- Po pierwsze: Nie zakochałem się! Po drugie: Wiem, że Akili jest z rodziny. Po trzecie: Niby kogo mam szukać? Nikogo innego prócz siebie i rodziny nie znamy, a po czwarte i najważniejsze: Nie mów ma mnie młody! Urodziliśmy się tak samo!
- Wybacz. Jestem starsza o całą minutę. O patrz! Nasza Przyszła królowa biegnie.- lwiątka spojrzały w stronę biegnącej Akili.
Biała biegla w stronę Złej Ziemi. Rodzeństwo bardzo zaciekawiło się po księżniczka biegnie w tamtą stronę. W końcu mówiła każdemu z osobna o tym jak niebezpieczna jest ta ziemia i lepiej tam nie chodzić. A Akili biegła spotkać się z przyjaciółmi tym razem sama, ponieważ
Predator się rozchorował. Bolał go brzuch i miał gorączkę. Na miejscu okazało się, że Bangs także jest chora i nie może przyjść. ,, Co to za epidemia?'' pomyślała lwiczka, kiedy usłyszała o chorobie przyjaciółki. Kipofu powiedział by księżniczka szła za nim. Córka Audi'ego bez przemyślenia propozycji poszła za przyjacielem by po chwili być na granicy między Cmentarzyskiem Słoni, a Lwią Ziemią. Akili zrobiła oburzoną minę i już miała się odwrócić, kiedy ktoś uderzył ją w łeb. Uderzenie było na tyle mocne, że księżniczka zemdlała. Obudziła się następnego dnia. Kręciło jej się w głowie, strasznie ją ona bolała. Kiedy usiadła okazało się, że jest na Złej Ziemi! W dość obszernej klatce z kości. Zmieściłaby nawet dorosłego lwa choć miałby naprawdę mało miejsca. Chciała uciec,ale kości oczywiście uniemożliwiały jej to. Zrezygnowana położyła się na ziemi. Zapiekł ją koszmarnie policzek. Zauważyła przy sobie pustą skorupę żółwia napełnioną koszmarnie brudną wodą. Spojrzała w nią, a w swoim odbiciu na prawym policzku, który przed chwilą ją zapiekł znajdowała się obficie krwawiąca rana. Widać było jak ropiała, a dzięki malutkim grudkom ziemi widać było, że lwica bądź lew, który zadał cios, przed chwilą grzebał coś w ziemi. Zachciało jej się płakać na ten widok, ale chciała pokazać, że jest dzielna i powstrzymała łzy. Spojrzała na wyjście z jaskini gdzie jakiś jasno-kremowy lew rozmawiał z czarną lwicą zapewne Lorną. Słyszała tylko pojedyncze wyrazy.
- .......... zabrać.............. stać........- lew był wyraźnie zmartwiony.
- ............. nie............ on............. źle.............- lwica stała dzielnie przy swoim.
- ................ podduszę............... odważy.......... się...........
- ............. koniec.........................wygnam..........
Lwica ryknęła co widocznie oznaczało koniec rozmowy. Rozeszli się, a do jaskini weszła Bangs!! Zdziwiona widokiem przyjaciółki w klatce zapytała co się stało, a Akili wszystko wyjaśniła. Właśnie chciała odhaczyć mały zameczek by ją uwolnić, kiedy usłyszała swoje imię. Wybiegła od razu. Akili westchnęła i wymyśliła, że przegryzie kości. Ugryzła jeden szczebelek, ale przyzwyczajona do ,,nowych'' kości szybko wypluła milimetrowy kawałeczek, który pozostał w jej ustach. ,,Te kości mają z pół wieku!'' krzyknęła zawiedziona. Położyła się i zasnęła. Obudziwszy się w nocy zastała cale stado smacznie chrapiące obok jej klatki. Wykorzystując okazję, że nikt nie ma prawa jej teraz obserwować odhaczyła mały zameczek i wybiegła. Czuła się okropnie szczęśliwa i taka... Wolna! No dopóki Nyeti nie złapała jej za skórę i wrzuciła ponownie do klatki. Tym razem brązowa lwica siedział dzielnie obok więzienia przez calutką noc. ,, Cóż za wytrwałość.'' pochwaliła w głębi duszy przeciwniczkę biała. Następnego ranka lwiczka poczuła wielkie pragnienie oraz głód. Kilka razy wciągnęła powietrze by po chwili poczuć świeże mięso zebry, którym przed jaskinią zachwycały się lwice ze stada Złej Ziemi. Zamknęła oczy i uroniła łzę. Tak bardzo tęskniła za domem! Mogła już nigdy nie zobaczyć wspaniałego białego futra matki, malutkiej grzywki brata, ani innych wyróżniających szczegółów każdego z rodziny. Lecz najbardziej gnębiło ją to, że mogła już nigdy nie wtulić się w bujną grzywę ojca i nie usłyszeć jego miłego głosu. Z obrzydzeniem spojrzała na brudną wodę w skorupie żółwia. W środku zobaczyła utopioną mysz! Krzyknęła z obrzydzenia i strachu na co lwice przed jaskinią zareagowały tylko powarkiwaniem. Po chwili namysłu jednak wyjęła mysz z wody i ugryzła. Kiedyś musiała coś zjeść prawda? Zjadła ją dwoma kłapnięciami pyska. Brzuch miała w jednej części pełny. Pozostało tylko pragnienie. W wodzie lwiczka wcześniej umyła ranę, która już trochę się zabliźniła. Poza tym przed chwilą pływał w niej martwa mysz no i jeszcze wyglądała jak błoto. I jak tu pić coś takiego? Spojrzała na wyjście, gdyż usłyszała potężny ryk należący do jej ojca. Tak! To naprawdę był Audi! Niestety całkiem sam, a jego przeciwnikiem było caluśkie stado! Lwu nie udało się wygrać walki, ale przeżył. Uciekł. Prawdopodobnie po stado. Gdyby tak było Akili mogłaby wyjść z tej klatki! Ta myśl ją bardzo ucieszyła. Jednak pragnienie dało górę i błękitnooka znowu miała zły humor. Musiała coś wypić bo inaczej umrze z pragnienia! I to nie w metaforze na naprawdę. Mimo, że woda była straszna Akili przemogła się i wzięła duży haust* wody. Do jaskini wbiegła Bangs ze smutną miną. Oczywiście zachowując ostrożność bo stado było już gdzie indziej i nie pilnowało wejścia do groty.
- Muszę ci powiedzieć trzy rzeczy. Dobrą i dwie złe. Na złą taką najgorszą będziemy mówić numer jeden, a na tą drugą numer dwa.- szeptała poważnie Bangs. - Od której zacząć?
- Numer jeden.- rzuciła bez zastanowienia Akili.
- Więc pod nazwą numer jeden kryje się to, że...
*haust- łyk
Rozdział napisany na wysokim poziomie naprawdę świetny.Ciekawe co stanie się z Akili,ale mam takie jedno pytanie czy Ujasiri,Kifalme i ich przyjaciele staną się niedługo nastolatkami bo jak Siri i Kama już trochę urośli to chyba oni już będą nastolatkami chociaż nwm...dlatego się pytam? :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak będą już nastolatkami, ale następny post będzie o tym co dalej stanie się z Akili. Po rozdziale który będzie staną się nastolatkami.
UsuńNiesamowity rozdział
OdpowiedzUsuń