W tej notce będę pisała w osobie pierwszej i nie wiem czy to się nie zmieni na zawsze. Proszę o pisanie w komentarzach czy lepiej tak czy tak jak było wcześniej.
Akili
- Więc pod nazwą numer jeden kryje się to, że... Kipofu jest ranny i ledwo żyje. A wiesz czemu? Bo to ty za nim szłaś kretynko! No dobra dalej. Numer dwa to to, że Twoje stado bez ciebie nie daje rady i jest słabe, a ta dobra wiadomość to to, że Twój ojciec zawiadomił stado o tym gdzie jesteś.- Ale jak to...? Przecież Kipofu mnie tam zaprowadził, a potem ktoś mnie uderzył. Zemdlałam i pojawiłam się tutaj. No i jeszcze jedno... Możesz być ciszej? Ktoś nas jeszcze usłyszy. Ale czemu ledwo żyje? Co się stało gdy zemdlałam?
- To ten jasno-kremowy lew co był tu wczoraj przed jaskinią. Ma na imię Kutoka. Nikt ważny. On cie wczoraj uderzył, a gdy zobaczył Kipofu wściekł się no bo to... No on.. To jest jego ojciec. Zabrał go do jego matki, a ona do tak urządziła... Jest teraz u Uaminifu. Ledwo żyje... Wasz szaman w ostatniej chwili zdążył go uratować.
- Jak się cieszę, że on żyje. Ale czekaj... Kto jest jego matką?
- To... No... Ta... Am...
- No mów.
- Dobrze. Ale obiecaj, że nie będziesz zła.
- Obiecuję.
- Jego matka to Nyeti.
- Co?!- nie ucieszyłam się kiedy mi to powiedziała.
- Bangs!- usłyszały głos lwicy.- Gdzie jesteś?!
- Tu matko! W jaskini księżniczki Lwiej Ziemi!
Lwica przyszła do córki. Opadła mi szczęka. Do jaskini jako matka Bangs weszła Kupuleleza! Jeden z najgorszych wrogów Lwiej Ziemi. Matka z córką wymieniły kilka słów po czym od razu moja przyjaciółka wybiegła z groty. W tym czasie szpieg Złej Ziemi zwany także Kupulelezą podeszła do klatki z kości, w której się znajdowałam. Otworzyła ją. Chciałam uciec, ale lwica złapała mnie tak jak Zira łapała w pysk Kovu. Było to bardzo niewygodne, a kły lwicy wbijały mi się w brzuch i grzbiet. Kupuleleza wyszła z jaskini i biegiem wkroczyła do dużo większej jaskini niż ta w której znajdowało się moje więzienie. W środku całe stado Złoziemców okrążyło kamienne wzniesienie(oczywiście w jaskini). Na wzniesieniu stała Lorna uśmiechając się szyderczo. Zła warknęłam w jej stronę. Centralnie pod wzniesieniem znajdowała się Bang ze spuszczoną głową. Jedyna smutna w całym towarzystwie. Kupuleleza upuściła mnie pod łapy czarnej. To naprawdę bolało. W tej chwili całe stado śmiało się szyderczo. Naprawdę się bałam. Jeżeli stado było takie szczęśliwe to na pewno coś miało mi się stać.
- Cisza!- wszyscy umilkli- Zebraliśmy się dziś tu by przepytać tę oto lwiczkę z czynów jakie zamierza zrobić Lwia Ziemia.- chciałam uciec, ale złapała mnie za ogon.- Pierwsze pytanie. Kiedy Twój ojciec zamierza zaatakować naszą ziemię?
- Waszą? Myślałam, że Twoją.- odpowiedziałam najbardziej jak tylko się dało pyskując. Lorna nie była zadowolona z odpowiedzi więc uderzyła mnie prosto w pysk.
- Masz ostatnią szansę by mi odpowiedzieć! Inaczej... Wrrr...
Przełknęłam głośno ślinę.
- Nic Ci nie powiem bo to nie przystoi przyszłej królowej.- byłam spokojna, ale ci którzy umieli rozpoznawać uczucia po oczach i głosie wiedzieli, że okropnie się bałam.
Już czarna miała zadać cios kiedy coś ją olśniło. Kazała wrzucić mnie ponownie do klatki. Chciałam się rzucić jej na gardło. Na pewno bym tak zrobiła gdybym była trochę większa. I przy okazji matka Bangs musiałaby mnie puścić! Za chwilę znowu byłam w tej klatce. Robiło się już ciemno. Ostatnie promienie Słońca rzucały swój blask na mój pysk. W tej chwili wpadło mi do głowy, że Bang kłamała i tata nie pobiegł po stado. Ta myśl nie mogła zostawić mnie w spokoju. I już noc nie przespana... Westchnęłam głośno. ,, No cóż. Zawsze można spróbować.'' pomyślałam i zamknęłam oczy próbując spać gdy nagle usłyszałam odgłosy walki. Czy oni zawsze muszą walczyć! Ale byłam ciekawa więc rzuciłam obojętnie okiem w tamtą stronę. Już znowu chciałam próbować spać kiedy nagle coś mi wpadło do głowy. To było moje stado! Tatuś jak zawsze niezastąpiony z całych sił próbował przedostać się do mnie. Nie udało mu się lecz nie przestał próbować. Niezauważona Nyeti wskoczyła do jaskini i złapała mnie tak jak wcześniej Kupuleleza. Wybiegła po czym podała mnie Lornie. Moje stado jak i stado przeciwnika ustawiło się w szeregach. Obejrzałam się za siebie i była tam królowa Złej Ziemi. Spojrzałam na moje stado. Przed szeregi wkroczył tata.
- Oddaj mi moją córkę!- zarządził tak, że nawet mi zamarzła krew w żyłach.
- Chcesz to lwiątko? No nie wiem Audi... Nie wiem...- Lorna była coraz bardziej wkurzająca i wiedziała, że zaraz wyprowadzi ojca z równowagi.- Zależy mi na niej. Ale skoro chcesz... To chodź i ją sobie weź!- uderzyła mnie, a ja odleciałam kilka metrów dalej. Na szczęście przy uderzeniu schowała pazury, co mnie tylko ogłuszyło.
Znowu rozpętała się walka. Mój tatko i Lorna w tej chwili nie walczyli, ale zmierzali się złym wzrokiem. Kiedy Kisasi uderzyła tatę w łeb Lorna podbiegła do niego by walczyć. Okrążali się krótko. W końcu podnieśli łapy w górę. Byli gotowi do zadania ciosu. Lorna rzuciła się na nieprzygotowanego do tego ruchu tatę, ale Ujasiri który od dzisiaj był nastolatkiem skoczył w jego obronie. Turlali się trochę.
Ujasiri
Turlałem się chwilę z Lorną. Kiedy się zatrzymaliśmy uderzyła się głową o kamień, na szczęście lekko. Nie chciałem by zginęła, ale cieszyłem się, że ją zabolało, bo w końcu porwała moją siostrę. Walczyliśmy chwilę. Miałem trochę ran, ale dawałem radę. Spojrzałem na ojca trzymającego w pysku Akili. Odbiegłem od przeciwniczki. Z całym stadem wróciłem do domu. Akili też,na szczęście. Ojciec zatrzymał się i dał nam znak, że mamy iść dalej. Poszliśmy. Wróciliśmy na Lwią Skałę. Położyłem się. Kilka minut później Akili i tata wrócili. Byli bardzo weseli. Nie wiem co tam robili, ale wiem, że będę miał się czym chwalić Tabasamu i pozostałym. W końcu dzisiaj walczyłem z dorosłą lwicą.
Interesujący rozdział podoba mi się,że tak długo opisywałaś porwanie Akili,a nie tak chwilę i zaraz uwolniona.No Ujasiri jest już nastolatkiem świetnie! A no i mi się bardziej podoba taka narracja jaka jest w tym rozdziale.:D
OdpowiedzUsuńNa Ujasiriego Audi nakszyczał jak poszedł Na Złą Ziemię a Akili pewnie pogłazkał po łepku i pewnie ją jeszcze pochwalił że dała sobię radę.Mam wrażenie że Audi faworyzuje Akili.Ale notka mi się podobała,a ta narracja pierwszy osobowa może być.I cieszę się że Ujasiri jest nastolatkiem (Ujasirito moja ulubiona postać).
OdpowiedzUsuńMambo swali 1217
Fajny rozdział :DJeżeli chodzi o narracje to wolę tą wcześniejszą. Zapraszam na nowy rozdział http://historialwicymengine.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńI nowe blogi : http://stadopolnocy-historialil.blogspot.com/?m=1
http://stadozjednoczenia.blogspot.com
Pozdrowionka :D
Bardzo interesujący rozdział :) Wszystko napisane pierwszorzędnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przy okazji zapraszam do mnie
Wiem,że nie powinnam pytać,ale kiedy nowa notka?
OdpowiedzUsuńNie wiem. Mam problemy z internetem a teraz jestem na telefonie na danych komórkowych. Do tego dochodzi zupełny brak weny. Ale mimo wszystko postaram się wstawić posta niedługo.
UsuńUuuuu współczuje ja też ostatnio miałam problem z internetem,ale teraz jest spk no i przy okazji zapraszam na mój nowy blog:http://tajemnicekrollew.blogspot.com/ :*
UsuńŚwietny rozdział :D Zapraszam do mnie na nowe rozdziały : http://historialwicymengine.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://hptoniekoniecopowiesci.blogspot.com/
http://druzynamalp-zakuroharutoiyoshito.blogspot.com/
Pozdrawiam :D
Zapraszam na nowy rozdział u Tamu:*
OdpowiedzUsuń