Był piękny, poranek, kilka dni od ostatnich wydarzeń. Słońce dopiero budziło się do życia. Heshim wyszedł z jaskini i przeciągnął się. Podszedł do czubka Lwiej Skały i już chciał na niego wejść kiedy uświadomił sobie, że nie ma prawa. Tylko rodzina królewska może wchodzić na czubek Lwiej Skały. Cofnął się kurcząc do siebie mocno prawą przednią łapę. Jednak po chwili sztywnego stania wkroczył na zakazane miejsce. Położył się na nim niczym król i oglądał wielke tereny Audi'ego.
- Gdybym tylko nie uciekał...-szepnął do siebie-Miałbym takie widoki na co dzień. Na szczęście nikt nie zna mojej przeszłości. No, oprócz Mpenzi i Tabasamu. No tak. Mpenzi... Moja eks. Czemu ona go kocha?-zadał pytanie świadom, że nikt mu nie odpowie- Tak bardzo ją kocham... Teraz jest partnerką brata przyszłej królowej. Ja dał bym jej lepszy status.-zakpił- Może dam jej lepszą przyszłość? Mogę sprawić by była kimś kim byłaby gdyby poszła ze mną, ale król mógłby mnie za to wygnać... A może dla jej dobra?- lew zamyślił się poważnie.
- Ej? Co ty tu robisz?- Macho podszedł ostrożnie do nastolatka.
- Co? A, ja? Leże, nie widać? Wr.- warknął naprawdę wściekle.
Mpenzi wyszła z jaskini obudzona przez warknięcie nastolatka. Miała tej nocy bardzo płytki sen. Podbiegła ździwiona do byłego partnera.
- Nie możesz tu być wiesz?-zapytała.
- Naprawdę? Wybacz. Na Rajskiej Ziemi każdy mógł sobie chodzić gdzie mu się żywnie podoba.
- Tak, na Rajskiej Ziemi, a my jesteśmy na Lwiej Ziemi. Kumasz?
- No tak... Wybacz- biały zobaczył wychodzącego z jaskini Ujasiri,ego- skarbie.- brązowogrzywy polizał córkę Moyo po policzku, po czym uciekł nad wodopój.
Za księciem wyszła Akili i Audi. Mieli oni tylko we trzech ważną sprawę do obgadania. Bardzo ważną. Ujasiri, który przed chwilą zobaczył jak Heshim liże jego partnerkę po policzku buzowała w nim zazdrość. Audi, który zauważył złość syna położył mu łapę na grzbiecie, uśmiechnął sie do niego i puścił mu oczko. Książę uśmiechnął się lekko do ojca i ramię w ramię z nim poszli za Akili na granicę między Lwią Ziemią, a Imperium Światłości. Król położył się, Akili na nim, a Ujasiri obok niego. Z pyska lwa znikł uśmiech i pewność siebie. Zamiast niego pojawił się smutek. Westchnął ciężko i zaczął.
- Wczoraj Macho grzebał w prawie Lwiej Ziemi. Wcześniej robiliśmy to ja i mama, ale pominęliśmy jeden, dość poważny szczegół. Niniejszy Ujasiri, także musi rządzić. Wybraliśmy cię Akili,-zwrócił się do córki- ale niestety. Albo ja i mama podzielimy Lwią Ziemię na pół i każde z was będzie władało, albo Akili będzie musiała oddać tron Ujasiri'emu.-wszystkich zatkało.
- Czyli, że muszę oddać tron Ujasiri'emu?- zapytała księżniczka.
- Tak. Albo podzielić Lwią Ziemię na pół. Drugą połowę nazwałby Ujasiri, a druga zostałaby Lwią Ziemią.
- Aha... Czyli, że wszystko zależy teraz ode mnie?-lwiczka zakłopotała się.
- Od ciebie i Twojego brata. Ujasiri? Co byś wolał?
- Eh... Ja wolałbym być królem całej Lwiej Ziemi. Akili?-spojrzał na siostrę- Jak ty wolisz?
- Em... Tato? Musimy podjąć decyzję teraz...?- spytała ojca Akili.
- Wiesz... Kazałem z mamą Macho i Zizi zwołać wszystkie zwierzęta, ponieważ chcemy ogłosić kto będzie panował. Macie...-lew zamyślił się- Kilka minut. Radziłbym wam podjąć decyzję teraz. Musimy też przygotować Lwią Skałę i mama musi cię umyć-spojrzał na córkę król- i jeszcze Ujasiri musi się umyć w wodopoju.
- No to klapa.-nastolatek westchnął- Akili. Powiedz co wolisz.
- Boje się być królową. Lwia Ziemia jest wielka. Połowa też jest dość duża. Boje się tego tytułu i nie chcę być... Ujasiri? Przejmiesz Lwią Ziemię? Calutką.
- Dobrze! Dziękuję ci Akili!- nastolatek przytulił siostrę i pobiegł się umyć. Audi wstał jednocześnie podnosząć córkę.
- Naprawdę nie chcesz być królową?
- Tak tatusiu. Nie chcę władać.
Lew uśmiechnął się nieszczerze. Bał się władzy syna. Poszedł śmiejąc się z córką. Pod lwim domem były już wszystkie zwierzęta. Brązowy westchnął. Wbiegł na Lwią Skałę i dał córkę Uru. Ona umyła ją w oka mngnieniu. Na czubek Lwiej Skały weszli Uru i Audi rozglądając się dookoła. Za nimi kroczyły ich dzieci. Nastolatek i lwiczka wepchnęli się między rodziców i uśmiechali się szeroko machając jednocześnie łapkami ludowi. Audi zaryczał na znak, że wszyscy mają być cicho. Kiedy na Lwią Skałę wszedł Uaminifu Audi zaczął mówić.
- Moje dzieci podjęły dziś bardzo ważną decyzję!- krzyczał władczym tonem- Akili zwierzyła się tronu!-zwierzęta oburzyły się, a uśmiech zszedł z pyszczka lwiczki- Cisza!-zwierzęta ucichły jakby ktoś nacisnął jakiś specjalny guzik- Oddaje ona tron Ujasiri'emu!- słychać było szepty- Niechaj żyje przyszły król Lwiej Ziemi, Ujasiri!- wszyscy zaczęli krzyczeć na cześć przyszłego króla. Tupali kopytani, łapami itp. Słonie trąbiły, lwy, tygrysy i innne dzikie koty ryczały. Widać było, że zwierzęta się cieszą.
Uaminifu podszedł na nastolatka, łamiąc jednocześnie owoc baobabu. Sokiem z niego namalował kilka dziwnych znaków. Książę zaryczał najgłośniej jak tylko potrafił, co nie do końca mu wyszło, jednak zwierzęta wciąż go szanowały. Kiedy zwierzęta się rozeszły Nala i Kiara podeszły do Ujasiri,ego i pogratulowały mu. Przytuliły jeszcze Audi,ego i Akili. Zza ich łap wynurzyły się dwie maciupenkie postacie. Kama i Siri. Lwice zawiadomiły, że idą z lwiątkami na spacer. Nala złapała za skórę na karku Siri, a Kiara tak samo złapała Kamę. Pobiegły truchtem nad wodopój, który przez ,,prezentację" przyszłego króla był doszczętnie opystoszały. Lwiątka wskoczyły do wody i chlapały się. Stare lwice położyły się u brzegu wodopoju i plotkowały na różne tematy. Po chwili zasnęły. Spały bardzo twargo, dlatego nie czuły szturchania i popiskiwania lwiątek. Nie czuły także, jak lwice ze Złej Ziemi ciągnęły je i dzieci Motti na granicę. Obudził je tylko silny cios. Otworzyły energicznie oczy. Zobaczyły obok siebie ledwo żywą Siri. Kiarze poleciały łzy. Lwiczka leżała oddychając ciężko, a ona nie potrafiła jej pomóc. Po kilku sekundach lwiczka kaszlnęła co sprawiło, że krew trysnęła jej z pyska.
- Pomocy...- powiedziała bezsilnie i cicho, po czym jej łeb opadł bezsilnie na ziemię.
- Siri!- wrzasnął Kama przypominając jednocześnie lwicom, że jest jeszcze on.
- Kama.- szepnęła Nala na tyle cicho, ale i na tyle głośno by lwice nie usłyszały jej, a syn Diathesis'a ją usłyszał. Gdy lwiątko usłyszało żonę martwego Simby podeszło do niej nastawiając ucho- Biegnij na Lwią Skałę i zawiadom stado...-kremowa zrobiła wielkie oczy, co przeraziło Kamę. Jednak niestety to było dlatego, ponieważ Lorna uderzyła starszą lwicę w brzuch co sprawiło, że ta umarła.
- Mamo!-Kiarze łzy spływały po policzkach ciurkiem zmywając z nich krew.- Tato! Opiekuj się mamą!- krzyknęła w niebo. Deszcz zaczął lać jakby na zawołanie.
Słona woda dopadła otwarte rany pomarańczowej. Lwica prubowała unikać ciosów złych lwic. Dobrze jej to szło, ale niestety jeden unik był nieudany. Lwica ze Złej Ziemi złamała córce Simby kręgosłup. Na nieszczęście cios był tak silny, że Kiara od razu umarła, a lwice zaczęły gonić źółte lwiątko. Kupuleleza próbując złapać Kame za tylną łapę zraniła go w nią. Syn Motti nie miał już siły biec, a ranna łapa tylko mu to utrudniała. Lwice złapały go za kark i pobiegły na swoją ziemię.
***
- Tato?- Ujasiri podszedł do ojca.- Może pójdziemy szukać babci, prababci, Kamy i Siri? Mimęły już chyba cztery godziny odkąd poszły.
- Dobrze synu. Zwołaj resztę Lwiej Straży i pójdziemy na poszukiwania wszyscy.
- Okej.
Kiedy nastolatek zawołał Lwią Straż ona, on i jego ojciec pobiegli na poszukiwania. Tabasamu wywęszył krew co zaniepokoiło wszystkich. Heshim zobaczył ślad z krwi i za nim szli. Doszli, aż do granicy, na której zobaczyli martwą Siri, Nalę i Kiarę. Wszystkim popłynęły łzy. Audi podbiegł do matki i babci po czym zaczął oblizywać je z krwi. Nic, ani nikt nie był w stanie wyrwać go z transu czyszczenia rodziny. Kifalme jako najszybsza pobiegła po Motti i Diathesis'a. Kiedy wrócili we trójkę Diathesis podszedł myć córkę. Motti za to węszyła za synem. Nigdzie niestety go nie wyczuła, ani nie zauważyła śladów krwi. Jedyne łapy, które widziała to łapy lwic ze Złej Ziemi, ale, niestety takie ślady to norma. Zrezygnowana położyła się przy mężu i także myła córkę. Lwia Straż pogrążona żałobą poszła zawiadomić stado o tragedii.
***
Chciałam przypomnieć, że pod notką ,,Nowa Lwia Straż" jest jeszcze jedna, która nie wiem czemu opublikowała się w złej kolejności.
Nie podobało mi się zbytnio, zaciekawiła mnie tylko zapowiedź koronacji Ujasiriego - czy naprawdę będzie tak złym królem? Ale śmierć Nali, Kiary i tej małej Siri... To wyszło trochę tak, jakbyś chciała pozbyć się zbędnych postaci, ale nie wiedziała jak, więc nagle ktoś hurtowo je zabije, bo tak najłatwiej.
OdpowiedzUsuńNie traktuj tego komentarza jako obrazę Ciebie - po prostu myślę, że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, które nie zawsze jest pochwałami.
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział do mnie