poniedziałek, 28 września 2015

Trudna decyzja cz.2




- Powinniśmy dać mu szansę.
- On zabił mi dziadka!
- Simba, dał mi szanse?
- Dał, ale to co innego!
-To prawie to samo!
- Mufasa nigdy by go nie przyjął!
- A skąd wiesz?!
- Po prostu wiem!
- Kiara, każdemu należy się szansa!
- Jak chcesz! Cała odpowiedzialność schodzi na Ciebie Kovu!
- Założymy się, że on nic nikomu nie zrobi?
- Zgoda. Wiesz co ja myślę?
- Tak. A Ty wiesz co ja chcę.


Rozmowę królewskiej pary cały czas podsłuchiwała Sheila. Kiedy Kovu i Kiara odwrócili się od siebie z naburmuszonymi minami Sheila wyszła z ukrycia.

- O kim rozmawiacie?
- Sheila ty ciągle na podsłuchiwałaś?
- Tak tato.
- Kochanie mówimy o Skazie.
- Kiara! Nie mów jej o naszych rozmowach!
- Powiedziałam i nic tego nie zmieni.
- Wrrrrr...- powarkiwał cicho Kovu.


Słońce było w najwyższym punkcie na niebie. Wszystkie lwy i zwierzęta zeszły się pod Lwią Skałę. Cały czas wyczekiwany stary lew podszedł pod Lwią Skałę.


- Z Kiarą postanowiliśmy, że damy Skazie jedną szansę.- wypowiedział się król. - Skazo, należysz do stada.


Stary lew wspiął się na skałę i podszedł do władcy.

- Dziękuję synu.
- Nie ma za co tato. Możemy pójść na spacer?
- Chodźmy.

Dwa lwy szły dłuższy czas bez słowa. Nagle odezwał się Kovu.


- Tato, nigdy nie opowiadałeś mi o swoim dzieciństwie.
- A chcesz o nim wiedzieć?
- Bardzo.
- Nie lubię o tym rozmawiać, ale jesteś moim synem, więc ci opowiem. Zacznę od tego, że moi rodzice nie nadawali mi i Mufasie imion do drugiego tygodnia życia. Kiedy wreszcie się zdecydowali nadali mi na imię Taka, a bracie Mufasa. Od kiedy się urodziliśmy ojciec mnie nienawidził. Mufasa od początku był ulubieńcem mojego ojca i przyszłym królem. Pewnego razu moja matka namówiła mojego tatę, żeby zaobserwował ze mną zachód słońca. Bardzo się ucieszyłem. Cały czas był zamyślony i się nie odzywał. Po jakimś czasie spojrzał na mnie z uśmiechem i złapał mnie w pysk. Pędził najszybciej jak tylko mógł w stronę wodopoju. Wrzucił mnie tam i pobiegł na Lwią Skałę. Mama z tatą i Mufasą szybko przybiegli. Mój ojciec udawał przerażenie. Ukarał mnie okrutnie. Musiałem spać poza Lwią Skałą do odwołania. Kiedy w nocy przyszedłem do mojej mamy, ponieważ zachorowałem, tata rzucił się na mnie i zrobił tę bliznę na oku. Mufasa mnie bronił, nadal mam przed oczami tę scenę... Po tym Mufasa zaczął przezywać mnie Skaza...





- Kochała cię tylko mama?
- Tak. Dalej nie chcę mi się opowiadać...
- Rozumiem. Chodźmy spać. Jest już ciemno.
- Idź. Za chwilę dołączę.
- Jeszcze jedno pytanie. Dlaczego zabiłeś Mufasę?
- Zazdrościłem mu... W sercu też miałem wiele smutku... Musiałem się na kimś wyżyć.
- Dlaczego akurat własny brat?
- Idź wreście spać i nie zadawaj pytań!

Skaza chodził jeszcze kilka minut po łące i myślał o swojej mamie. Bardzo za nią tęsknił. Przypomniało mu się nagle, kiedy wraz z nią rozmawiali o gwiazdach. Skazie zrobiło się ciepło w sercu i popłynęła mu łza.




1 komentarz:

  1. Mi się tam rozdział podobał.Pięknie pokazała wrażliwość Skazy kiedy opowiadał o ciężkich wspomnieniach.
    *pozdrawiam*
    ~Emilka Uru

    OdpowiedzUsuń