Jeden głos ja i ty, Ziemia,niebo,radość,łzy Nie straszny nam jest żaden cios!
krollew4kontynuacjaopowiesci
czwartek, 1 października 2015
Miłość powraca...
Minęło kilka miesięcy od ostatnich wydarzeń. Audiego nie było prawie całymi dniami. Książę zdążył się nawet odkochać w Uru. Uru czekała, kiedy spotka księcia. Wszystkim lwiątkom zabawa bez Audiego była po prostu nudna. Lila też nie często przychodziła na spotkania paczki przyjaciół. Spotykali się coraz częściej, gdyż myśleli, że ich paczka i przyjaźń dobiega końca. Wieczorem przy zachodzie słońca Audi leżał samotnie przy wodopoju patrząc w odbicie słońca. Zauważył go Zazu,który obiecał Uru, że jak go spotka to ją powiadomi. Jak obiecał tak też zrobił. Biała lwiczka szybko przybiegła do księcia i odezwała się.
- Audi ja przepraszam za ostatnie...
- Hej. Nie ma za co...
- Ja... Ja... Ja skłamałam z tym, że Lorna się w tobie kocha...
- Czemu?- przyszły król spojrzał ze zdziwieniem na przyjaciółkę.
- Bo... Bo...
- Bo co?
- No bo... Bo nie byłam gotowa na związek...
- I dla tego wyskoczyłaś z takim kłamstwem?
- Tak... Ale ja serio Cię kocham i jak chcesz jeszcze ze mną być to zgoda.
- Serio?
- Tak serio.
- A więc moja dziewczyno popatrzysz ze mną na zachód słońca?
- Z wielką chęcią.
Uru wtuliła się w Swojego ukochanego i razem oglądali wyjątkowo piękny zachód słońca. Jak gwizdy pojawiły się na niebie Para lwiątek wróciła do domu.
Na spotkaniu z przyjaciółmi pojawili się wszyscy. Nikt jednak nie spodziewał się, że Lila przyjdzie ze swoim młodszym bratem Liefem. Był na serio uroczy. Miał złotą barwę z noskiem wyrzutka. Jednak nikt nic nie mówił, żeby nie zniszczyć dumy i zadowolenia Lili.
- Lila! Jest taki słodki! Jak ma na imię?
- Dzięki Uru. Ma na imię Lief. Mój kochany młodszy braciszek ma na imię Lief.
- Wiesz, że on ma nos wyrzutka?- zapytał Didu.
- I co z tego! A ty jesteś wolny! Jeśli masz go za wyrzutka to idź sobie i nigdy się do mnie ani do niego nie odzywaj!
- Sorki Lila. Czy ty nie przesadzasz?
- Nie!
- Cisza!- zarządził przyszły władca i wszyscy zamilkli.- Jak cie przeprosił to przeprosił! Daj sobie już spokój! On nie jest wyrzutkiem i dobrze o tym wiesz! A z resztą ja i Uru też mamy coś do powiedzenia!
- Masz rację Audi... Przepraszam, że tak wybuchnęłam...
- Nie ma za co. To moja wina. On jest dobry i słodki i nigdy nie wierz w to co ktokolwiek powie złego na jego temat.
- Dzięki.
- Dudi!- starał się wypowiedzieć imię kolegi Lief.
- Mój brat cię polubił. Fajnie.
- Tak. Ale moment! Audi mówiłeś, że chcesz coś ogłosić z Uru.
- Tak. Ja i Uru jesteśmy parą i najprawdopodobniej Uru zostanie królową.
- Juhu!!!- krzyczały lwiątka. nawet Lief starał się wydusić z siebie okrzyk radości.
- Audi! Synu!
- Nareszcie! Przepraszam was bardzo ale idę do taty.
- Idź kochanie.
- Audi szukałem cie!
- Przepraszam tato. O czym dzisiejsza lekcja?
- O lwach.
- Przepraszam?
- Jak zostaniesz królem to będziesz chciał walczyć o tron?
- Nigdy!
- Właśnie. Dlatego władcy wszystkie pozostałe samce skazują na wygnanie.
- Nawet przyjaciół?
- Tak. Oni też się mogą zbuntować i walczyć o władzę.
- Ale... Przyjaciele... Przyjaźń na zawsze...
- Nie smuć się. Ja musiałem wygnać pozostałych ale ty nie musisz skoro im ufasz.
- Jak to?
- Ja szanuję zasady ponieważ nie jestem lwem stąd. Ale ty jesteś i możesz ustalać własne zasady.
- To fajnie!
- Racja fajnie. Niedługo będziesz nastolatkiem.
- I co?
- Coraz szybciej zostaniesz królem i musisz wybrać królową.
- Ja mam królową.
- Kogo?
- Uru.
- Uru? Mama mówiła mi, że się z nią pokłóciłeś.
- Bo pokłciłem ale mnie przeprosiła i jesteśmy razem.
- Świetnie! Wiedziałem że ci się uda!
- Dziadek!
- Simba?
- Tak. Ja. Mogę na chwilę porwać Audiego?
- Oczywiście.
- Dziadku?
- Tak?
- Czemu to ja akurat jestem królem?
- O to to się musisz zapytać rodziców.
- A czemu coraz więcej lwów ma nosy wyrzutków?
- Bo wraz z twoim tatą reszta lwów ze złego stada dołączyła do nas i znalazła swoją miłość i mają dzieci... Trudno to wytłumaczyć.
- Aha. A czemu nikt nie może chodzić na Złą Ziemię?
- Tam mieszkają lwy z wygnania, które zrobią wszystko by zawładnąć Lwią Ziemią. Oni są nie bezpieczni.
- Dlatego Sheila wróciła cała podrapana i pogryziona stamtąd?
- Tak.
- Aha. A Skaza? Dlaczego wrócił z wygnania?
- Bo też jest twoim dziadkiem.
- Naprawdę?
- Owszem. A teraz wróćmy do domu bo się ściemnia.
Jak Simba chciał tak też zrobili. Na Lwiej Skale były już wszystkie lwy.
PS.
Lief- miłość
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pamiętam,jak kiedyś czytałam twojego bloga i ten cytat o noszach wyrzutków,utkwił mi w pamięci.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń