piątek, 16 października 2015

Usaliti



Sorki że ostatnio nie pisałam ale miałam lekcji po uszy... I trochę cierpiałam na brak inspiracji....



Diathesis mieszkał już jakiś czas na Lwiej Skale. Metgesel bardzo go nie lubiła i to z wzajemnością. Tura i Mesel kochali go jak własne dziecko, co trochę go wkurzało bo przecież to nie byli jego rodzice... Diathesis zapomniał całkowicie o Lornie. Czarna lwica tęskniła za synem i obiecała swojemu stadu, że niedługo go odzyska... Ale co to znaczy? Nawet stary Rafiki nic nie wiedział. Między Motti, a byłym Złoziemcem kwitła prawdziwa miłość nie zauroczenie. Miłość. Kovu postanowił, że Audi będzie miał tydzień próbny czyli przez tydzień Audi rządził Lwią Ziemią. Sheila była zazdrosna, że to jej brat, a nie ona teraz rządzi Lwią Ziemią. Clow  nie brał sobie tego tak do serca.

*********

Słońce wzeszło, a Kovu i Clow byli na porannym patrolu królestwa, długo nikt się nie odzywał ale głuchą ciszę przerwał Clow.

- Tato. Ja i tak nie będę królem.
- Nie. To już jest ustalone. Audi nim zostanie.
- Wiem. Cieszę się bo i tak nie chcę być królem. On bardziej się do tego nadaje. Ale wracając do tematu to ja chcę odejść.
- Co!?
- Chcę odejść by znaleźć mój prawdziwy dom.
- Tu jest twój dom!
- Wiem. Ja nie chcę tu mieszkać. Chcę podróżować. Mogę?
- Jutro wyruszysz.- powiedział smętnym i złym na siebie głosem król.
- Dzięki!

Clow z motylkami w brzuchu jak najszybciej odbiegł na Lwią Skałę. Kovu był zły na siebie i postanowił, że pójdzie na chwilę do dżungli. Jak postanowił tak też zrobił. Biegł i biegł aż wreszcie dobiegł do wodospadu. Nagle, jak pił wodę, wskoczyła na niego jasno-kremowa lwica. Kovu odskoczył, a lwica zaczęła pić wodę.



- Usaliti? ( Usaliti to dawna dziewczyna Kovu)
- Kovu?- lwica oderwała się od wody i spojrzała ze zdziwieniem na Kovu.
- Tak. Kovu?
- Tak.

Usaliti i Kovu tulili się do siebie i lizali.



- Myślałam, że nie żyjesz.
- A ja myślałem, że to właśnie ty nie żyjesz.
- Hah.
- Racja. Gdzie zniknęłaś jak byliśmy mali?
- Zira mnie straszyła, że mnie zabije jeżeli się jeszcze raz do ciebie zbliżę, a wiesz, byliśmy lwiątkami... Uciekłam na Rajską Ziemie i nigdy już nie uciekłam z stamtąd. Ale poszłam na spacer jakiś czas temu i spodobało mi się tu i zostałam. Kto ci zrobił tę paskudną bliznę?
- Zira. Jak Nuka umarł.
- Wiesz, że on żyje? Co nie?
- Serio?! Ale to nie ważne!Teraz ważni jesteśmy tylko my.
- Tak.

Usaliti i Kovu biegali po dżungli i łasili do siebie. Nie zdali sobie sprawy, a była już noc. Kiedy Kovu to zauważył uciekł od swojej kochanki i wbiegł do dość sporej groty i biegł. Ciągle prosto. Dobiegł do małego wodopoju i patrzył na siebie z gniewem.



Nagle woda zaczęła się falować jakby wiatr ją popychał ale wiatru nie było. Kovu  zauważył Ducha Simby na wodzie. Simba także patrzył na Kovu z pogardą.

- Zdradziłeś Kiarę.- odezwał się dawny król.
- Wiem Simba... Ale moment, ty nie żyjesz?
- Tak. Wraz ze mną umarł mój najlepszy przyjaciel. Ale teraz co powiesz Kiarze?
- Nie wiem...
- Powiedz jej prawdę.
- Oszalałeś?!
- Nie. Porozmawiam z nią. Ona cię zrozumie. Pamiętaj, ja wiem co powiesz i wiem kiedy pójdziesz do Usaliti.
- Skąd o niej wiesz?
- Widzę cię.
- No jasne.

1 komentarz:

  1. Przepraszam was bardzo że nic nie piszę ale pracuję nad nową notką. Dzisiaj może będzie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń