środa, 20 stycznia 2016

Takie same sprawy


Po upływie trzech tygodni Ujasiri przestał zbytnio myśleć o tym, że jego młodsza siostra obejmie tron. Jednak czasem to go bolało. Mpenzi polubiła Akili. Lwiczki stały się najlepszymi przyjaciółkami. Książę wstydził się, ale powiedział przyjaciołom o sprawie następcy. Nikt się specjalnie nie ucieszył. Mpenzi nie jąknęła z niezadowolenia, ale też nie podskoczyła z radości. Biała księżniczka nie wywyższała się pozycją co bardzo ździwiło syna Audi'ego.

***

Było piękne popołudnie. Lwice wylegiwały się na Słońcu, a lwiątka bawiły w najlepsze. Jedynie Akili leżała u ojca w objęciach.



- Kachanie czemu nie bawisz się z resztą lwiątek?- spytał król.
- Nie wiem... Oni chyba mnie nie lubią...- posmutniała- Na pewno mnie nie lubią...
- Czemu moja droga?- lew był zdenerwowany postawą lwiątek. Jego zdaniem Akili była idealna. I tak też było.
- Twierdzą, że jestem nie potrzebna...- lwiczka już płakała.- Uważają jeszcze, że stoję na drodze Ujasiri'emu...
- Cóż znowu! Nikt nie stoi mu na drodze! Jeszcze, że ty jesteś nie potrzebna! Czyż te bachory poskradały zmysły!?

Audi wstał i pobiegł na Lwią Skałę. Akili nie wiedziała po co. Szczeże nie obchodziło jej to wcale. Podeszła do bawiących się lwiątek. Wszystkie spojrzały na nią dziwnie i zrobiły kwaśne miny. Wszyscy oprócz Mpenzi i Ujasiri'ego. Księżniczka poprosiła księcia i siostrę lewka z blizną na osobność. Gdy byli już wystarczająco daleko księżniczka zaproponowała zabawę z ,, Prawda czy wyzwanie''. Lwiątka zgodziły się. Pierwsza dawała wyzwanie, albo prawdę Akili.

- Więc bracie. Prawda czy wyzwanie?- spytała szczęśliwa.
- Hm... Wyzwanie.- odpowiedział dumnie.
- Dobrze. Więc podejdź do naszej mamy i powiedz jej, że... Kochasz jeść trawę!- księżniczka zaśmiała się cicho. Śmiała się także Mpenzi. Książę za to osłupiał.

Stał tak bez ruchu kilka minut. Akili martwiła się, że coś mu się stało. Córka Moyo uważało, że nic się mu nie stało. Szturchnęła go mocno łapą. Książę upadł na ziemię. Wstał i otrzepał się z kurzu. Podszedł do lwic. Znalazł Uru i powiedział na cały głos:

- Kocham jeść trawę!

Wszyscy się śmiali. Po chwili królowa dostało wyjaśnienie, że lwiątka grają w grę. Lwiątka odeszły od lwic.

- Teraz ja?- spytał zmieszany książę.
- Tak głuptasie.- powiedziała irytującym głosem Mpenzi.
- Dobra. Mpenzi prawda czy wyzwanie?- zapytał.
- Wyzwanie!
- W takim bądź razie wejdź do wody i zanurkuj przez...- książę myślał.- Minutę.
- Takie łatwe! Ha!- lwiczka mimo iż się bała udawała bardzo odważną.
- Akili! Ujasiri!- król wołał dzieci.
- Pa Mpenzi!- krzyknęły lwiątka chórem.
- Narka!- odkrzyknęła.

Lwiątka pobiegły w stronę ojca. Lew położył dzieci na grzbiecie i pobiegł na Lwią Skałę. W jaskini siedziały lwice: Uru, Kifalme. Kiara, Vitani, Sheila, Tura i Ua (mama Lili i Lief'a). Oraz lwy: Risu, Mheetu, Mesel i Mzuri(ojciec Lili i Lief'a). Śmiali się. Gdy zobaczyli króla i lwiątka zrobili poważne miny.

- Dzieci! Chodźcie. Muszę wam coś wyjaśnić.- Kiara mówiła z pełną powagą co u niej, żadko się zdarzało.
- Babciu? O co chodzi?- Ujasiri był zmieszany.
- Metgesel, Motti, Lief i Diathesis mają jutro urodziny. Staną się dorośli. A oni... Są... My nie wiemy...- żona Kovu nie wiedziała jak ubrać  w słowa to co chciała powiedzieć.
- Mamo... Ja im powiem.- Audi zwolnił matkę z zadania.- My musimy ich zaręczyć, ale nie wiemy jak.- lew wydusił zdanie jednym them.
- Zaręczyć!?- krzyknęły lwiątka jednocześnie.
- Tak dzieci.- odezwał się miły głos Uy.
- Dobrze. Mam pomysł. Niech Diathesis wyjdzie za Met, a Li(zdrobnienie od Lief) za Mot!- księżniczka była zadowolona.
- Ja się zgadzam. Chcę by mój syn wyszedł za Motti.- odezwała się Ua.
- Ja też zgadzam się na ten pomysł.- Vitani była szczęśliwa.

Wszyscy się zgodzili. Wszyscy wyszli z jaskini. Oprócz pary królewskiej, Sheili i Risu. Uru poszła po Moyo. Gdy lwice wróciły zaczął się taki sam temat,

- Więc Ujasiri wyjdzie za Mpenzi.- odezwał się król.- Za to Tabasamu za Kifalme. Co wy na to?

Znowu wszyscy się zgodzili. Jednak jedna sprawa dręczyła białą królową.

- A co z Akili?- spytała wreście.
- Mówiłaś mi, że twoja przyjaciółka urodziła tego samego dnia co ty Akili. Jeśli się zakochają, albo będą się bardzo lubić to ich zaręczymy.- Król podał łatwe rozwiązanie.
- To bardzo dobry pomysł.- odezwali się wszyscy zebrani.

Tak więc sprawy zostały wyjaśnione. Nikt nie wiedział o planach. Jednak co niektórzy nie długo mieli się dowiedzieć...



Przepraszam, że takie krótkie, ale mam brak weny. Obiecuję, że niedługo będą ciekawsze nocie.



1 komentarz:

  1. Super rozdział cieszę się,że Kifalme(moja ulubiona bohaterka)wyjdzie za Tabasamu.Współczuje braku weny ja też to ostatnio przeżywałam,ale już mi przeszło.Przy okazji nie zaprosiłam cię jeszcze na mojego drugiego bloga jest on już od dawna,ale nie był dostępny,ponieważ był zawieszony dlatego też cię nie zapraszałam.Teraz są dopiero 3 notki,ale blog zaczyna się rozwijać tutaj link:historiatamublogspot.com.Mam nadzieje,że ci się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń