niedziela, 31 stycznia 2016

Wygrałam konkurs :D

W tej notce z dumą chcę oświadczyć, że wygrałam konkurs na blogu krl-lew-4.blogspot.com prowadzonym przez Pati Nie. Konkurs polegał na wymyśleniu postaci. Wymyślona przeze mnie postać zostanie umieszczona na blogu Pati. Dostałam ten oto wspaniały dyplom:

Piękny obrazek z dedykacją:
Oraz wspaniałą niespodziankę:
Bardzo dziękuję Pati. :)

P.S. Nie wiem kiedy pojawi się nowa notka. Mam brak weny. Mimo to postaram się wrzucić ją niedługo. :)

czwartek, 28 stycznia 2016

Kolejne smutne wieści...

Minął tydzień. Akili codziennie bawiła się z Bangs, Predator'em i Kipofu. Kifalme czasem miała koszmary o śmierci matki i o wygnaniu Risu... Często w dzień dawała o tym znać. Stado całkowicie przestało myśleć o Sheili i jej mężu. Kiara od pewnego czasu znikała gdzieś na całe dnie i wracała późnym wieczorem. Wszyscy, a szczególnie Audi zamartwiali się o byłą królową. Córka Simby, gdy wracała była cała w motylkach, a jak odchodziła, miała okropny humor. Przez to właśnie król bardziej się martwił.

***
Było burzowe popołudnie. Predator i Akili bawili się w jednym kącie jaskini, Ujasiri, Tabasamu, Mpenzi i Kifalme bawili się w innym kącie jaskini, Kiary oczywiście nie było na Lwiej Skale, Motti była u Rafiki'ego, Audi i Uru byli na patrolu, lwice wcześniejszego dnia upolowały dużo zwierzyny więc miały dzień wolny i spały, a lwy rozmawiały o ,,swoich'' sprawach. Po kilku chwilach z baobabu wróciła Motti i przytuliła się do Diathesis'a. Szepnęła mu coś do ucha, a on uśmiechnął się. Gdy do groty wszedł Audi i Uru burza ustąpiła miejsca Słońcu. Akili i Predator spojrzeli na siebie po czym spokojnym krokiem zeszli z Lwiej Skały. Księżniczka jak zwykle usiadła na kłodzie granicznej i z niepokojem wyszukiwała wzrokiem przyjaciół. Jak zwykle trójka lwiątek wyszła zza krzaków po czym z uśmiechem na pysku przytulili białą.

- Pobawmy się w chowanego!- zaproponowała siostra Ujasiri'ego.
- Nie! Lepiej w zapasy!- krzyknęła lwiczka z grzywką i z warczeniem spojrzała na biało-szare lwiątko.
- Nie!- odkrzyknęła cała trójka na raz.
- Akili ma rację. Pobawmy się w chowanego.- powiedział Predator.
- Zgoda...- odpowiedziała od niechcenia Bangs.

Lwiątka bawiły się cały czas. W tym czasie u księcia i jego przyjaciół...

- Idę do domu!- krzyknęła oburzona Mpenzi.
- Nie idź obrażalska!- kpił sobie Tabasamu.- My tylko nie chcemy bawić się w tego głupiego berka!
- Tak?! A może to zapasy są głupie!- odpowiedziała już bardzo wkurzona siostra lewka z blizną.
- Stop!!!- warknął Ujasiri.- Nie wrzeszczcie tak!
- Cicho księciuniu!- odwarknęła Mpenzi.- Wrrr...- warczała groźnie.
- Przestań!- pisnął syn Uru.
- Synu! Szybko!- do jaskini wparowała Kiara co bardzo zdziwiło Audi'ego.- Rafiki! Niebezpieczeństwo!
- Biegnę!- król i była królowa pędzili pod baobab.

Zauważyli szamana odganiającego swoim kijem stado Złej Ziemi. Brązowy dał znak matce, że ta musi biec po stado. Kiara pędziła ile sił w łapach na Lwią Skałę i zawiadomiła stado o zagrożeniu Rafiki'ego. W tym czasie Audi rzucił się na pomoc szamanowi. Odgonił kilka lwic. Na pomoc przybiegło mu stado. Odgonili całe stado Złej Ziemi. Król zaryczał na znak, że lwice i lwy mogą wracać do domu. Sam jednak, gdy wszyscy odeszli, zapytał się ledwo oddychającej małpy:

- Rafiki... Czy wszystko w porządku?- ledwo zatrzymywał łzy.
- Nie... Przykro mi Audi... To mój koniec...- szaman zaczął się dusić.- Mój uczeń Uaminifu... Zastąpi mnie...- Rafiki'emu głowa opadła bezsilnie na ziemię.
- Nie!!!- lew płakał obficie.

Położył zimne ciało małpy na grzbiet i  powolnym krokiem poszedł na Lwią Skałę. Opowiedział o wszystkim stadu i wygłosił krótką przemowę. Do jaskini wszedł pawian. Król od razu wiedział, że to Uaminifu. Pawian wyglądał tak samo jak Rafiki. Audi mianował go nowym szamanem Lwiej Ziemi, po czym ogłosił tydzień żałoby po stracie Rafiki'ego.

środa, 27 stycznia 2016

Przyjaciele Akili

Minęły dwa dni od tragicznej śmierci Sheili i wygnania Risu. Wszyscy już prawie otrząsnęli się po ostatnich wydarzeniach. Metgesel i Lief bardzo dobrze radzili sobie w roli rodziców. Motti dużo czasu spędzała u Rafiki'ego, który stwierdził,  że poród nastąpi za kilka miesięcy.

***

Był słoneczny poranek. Motti jak zwykle była u szamana, Kifalme bawiła się z Lief'em, lwiątka bawiły się przy wodospadzie, a reszta stada wylegiwała się na Słońcu. Akili po chwili odeszła od rówieśników gdyż nudziło się jej. Podeszła do Uru i żaliła się, że chciałaby się pobawić z kimś w jej wieku. Królowa machnęła łapą w stronę Lwiej Skały. Złapała córkę w pysk po czym zawędrowała do jaskini, w której leżało białe lwiątko z zielonymi oczyma. Szare miał łapy, brzuch, pysk, pędzelek ogona i grzywkę. Żona króla położyła delikatnie córkę na ,,podłodze'' po czym spokojnym krokiem wyszła z jaskini. Biały lewek podszedł do księżniczki.
- Cześć! Mam na imię Predator.- przedstawiło się lwiątko.
- Hej. Ja mam na imię Akili.-powiedziała uprzejmie biała.

Lwiątka patrzyły się na siebie przez chwilę. Po chwili jednak Predator rzucił się na Akili i walczyli chwilę dla zabawy. Akili wygrała w ,,walce''. Później lwiątka bawiły się chwilkę w ,,Prawda czy wyzwanie''. Po zabawie zielonooki wybiegł z jaskini. Za nim wybiegła Akili. Tak po prostu księżniczka nie wybiegłaby, ale w tej sytuacji, gdy chciała przestać biec, łapy odmawiały jej posłuszeństwa. Przy rzece graniczącej Złą, a Lwią Ziemię zatrzymała się. Jej duma nie pozwala jej zapuścić się w zakazane. Stanęła na połowie zwalonej kłody i szukała wzrokiem nowo poznanego lwiątka. Zza suchych krzaków wyłoniły się trzy sylwetki. Błękitnooka chciała uciekać gdy zatrzymał ją Predator. Zepchnął ją dla zabawy z kłody. Akili otrzepała się z kurzu i wkurzonym wzrokiem spojrzała na zielonookiego. Zza lwiątka z szarą grzywką wyłoniła się piękna lwiczka z grzywką.

- Siema! Jestem Bangs!- przywitała się lwiczka z grzywką.
- Cześć! Jestem Akili.- przedstawiła się księżniczka.- Ej? Bangs, Predator? Kto to jest?- lwiczka wskazała łapą na lwiątko siedzące kilka metrów dalej.- Hm?
- To jest Kipofu.-wyjaśniła Bangs.

Lwiątko z ranami na oku podeszło do przyszłej królowej Lwiej Ziemi.

- Jestem Kipofu.- objaśnił od razu po Bangs.
- Czemu masz... Takie szare oczy?- spytała nieśmiało biała.
- Jestem ślepy.- odpowiedział po chwili.
- Czemu?- błękitnooka zadawała coraz więcej pytań.
- Bo tak!- krzyknął bardzo przeraźliwie jak na lwiątko i już miał zadać cios księżniczce kiedy Predator stanął przed córką Audi'ego i przyjął cios.
- Kipofu! Opanuj się!- Predator bronił białą.- Ona po prostu jest ciekawa! Odpowiedz!
- Nie! Nigdy Predatorku!- warknął na zielonookiego.- Tchórzysz?! Nie będziesz się bił ze ślepym?!-kpił obraźliwie.
- Chcesz walczyć?! To dostaniesz walkę!- Predator rzucił się na ślepe lwiątko.

Jednak Akili rzuciła się na szaro-białe lwiątko. Bangs powaliła Kipofu. Lwiaki wyrywały się, ale oby dwa raz,a porządnie dostali w pyski. Predator'owi udało się wyrwać z uścisku. Złapał księżniczkę za łapę i chciał ją ciągnąć w stronę Lwiej Skały. Ona jednak stała jak zaklęta. Kipofu też uwolnił się spod łap koleżanki. Zrobił tak samo jak Predator i ciągnął lwiczkę z grzywką w stronę Złej Ziemi. Lwiczki uwolniły swoje łapki z uścisków. Podbiegły do siebie i przytuliły przyjacielsko. Potem podeszły do lwiaków i popchnęły je w stronę tego drugiego. Patrzyli na siebie wkurzeni. Lwiczki spojrzały porozumiewawczo na Predator'a.

- Wybacz stary...- zaczął niepewnie Predator.
- Spoko, ale to ja powinienem cię przeprosić.- odezwał się Kipofu.
- Widzisz? To się nazywają przyjaciele.- powiedziała przytrzymując łzy radości Bangs po czym popchnęła Akili tak, że wleciała ona na Predator'a.
Gdy wylądowali musnęli się lekko nosami. Spojrzeli na siebie wstydliwie.

- To nic...-powiedziała najpierw Akili.
- Właśnie nic takiego...- po głosie słychać było, że Predator wstydzi się bardziej od księżniczki.
- Oj! Kipofu, wracamy do domu!- krzyczała na całe gardło Bangs.- Słońce już zachodzi!- Bangs była przerażona.
- Okej stara. Narka Predator. Siemka Akili.- pożegnało się ślepe lwiątko i dzięki Bangs bezpiecznie przeszedł przez kłodę graniczną.

- My też musimy iść Akili.- oznajmił po namyśle zielonooki.
- Racja.- zgodziła się córka Uru i zawędrowali na Lwią Skałę.

Szczęście i smutek...cz.2

Risu przestraszony spojrzał na swoją zakrwawioną łapę. Później na martwą żonę. Łzy ciekły po jego policzkach. Lew wybiegł z jaskini. Pobiegł nad wodospad i umył starannie zakrwawioną łapę. Dopiero teraz dotarło do niego co zrobił. Gdy doszedł wieczór do lwa podleciała Zizi i oznajmiła, że król na niego czeka. Po czym odwróciła się i odleciała ile sił w skrzydłach.

- Pewnie nie chce znać mordercy... Audi na pewno chce mnie wygnać...- myślał ojciec Kifalme.

Kiedy stał już pod Lwią Skałą okrążyły go przestraszone spojrzenia mieszkańców Lwiej Ziemi. Spojrzał na czubek Lwiej Skały. Zobaczył zawiedziony wzrok króla. Z jaskini wyłonił się Lief ciągnący za sobą ciało córki Kovu. Brązowy syn Kiary po ujrzeniu ciała martwej siostry zasmucił się.

- Risu!- krzyczał przeraźliwie król.- Zamordowałeś własną żonę! Co najgorsze także moją siostrę i matkę Twojej córki!!! Od kiedy się poznaliśmy ufałem ci bezinteresownie! Dziś wydam należny ci wyrok: Wygnanie!!!

(zebry czerwony, wszyscy pomarańczowwy a hipopotamy niebieski)

Oszukać i zwieść...

Zdala go zdradza i skaza i sierść!

Oszukać. Znieważyć! I zwieść... Do cna!

On od początku wcieleniem był zła!

Oszukać. Znieważyć! I zwieść... Do cna!

Zdala go zdradza i skaza i sierść!

We krwi ma zło i gniew! Tulił do snu zdrady śpiew! Niechaj gna, niechaj trwa! Nie chcemy zapomnieć więc pieśń nasz łka! On nie jest już jednym z nas! W swoim sercu on skazę ma! To nasz głos! To nasz sąd! Nie jest z tąd! Kiedyś ktoś zdradził nas! Zniszczył wiarę w świat! Dziś to wiemy i wyrok nasz trwa! Skazy syn nie może stać się jednym z nas!

- Ja nie jestem synem Skazy...- pomyślał smutny lew.

Na niebie pojawił się Kovu. W tym czasie w jaskini na Lwiej Skale dało się słyszeć cichy płacz. Należał on do córki martwej Sheili. Do groty powoli weszła Metgesel. Za nią wszedł Lief. Rozczulili

się nad osieroconą lwiczką. Podeszli do niej. Met przytuliła ją, a mała wytarła łzy o łapę żony Lief'a. Spojrzała na nią szklanym wzrokiem. Lwica puściła jej miły uśmiech. Kifalme nadal jednak płakała. Najgorsze, że płakała jeszcze bardziej.

- I co ze mną będzie?- spytała przerażona.
- Ja... My...- Met spojrzała wesoło na męża.

Lew przewrócił oczami i machnął łapą w kierunku wyjścia z jaskini. Przybrana córka Kiary z szerokim uśmiechem wybiegła z jaskini. Czarno grzywy patrzył na nią z niezadowoloną miną.

- Chcesz ją przygarnąć?- spytał niezadowolony jednak z małą nutką szczęścia w głosie.
- Tak mój drogi. Zawsze chciałam mieć córkę. I jeszcze synka.- lwica spojrzała na niego uwodzicielsko.
- Tak... Ja też chcę mieć syna. Nigdy nie myślałem o córce... Ale skoro chcesz to możemy ją przygarnąć.- lew był szczęśliwy.
- Tak!- lwica była ogromnie zadowolona.

Młoda para powoli weszła do jaskini w, której płakała brązowa lwiczka.

- Kifalme. Jak chcesz ja i Lief będziemy Twoimi przybranymi rodzicami.- oznajmiła Metgesel.
- Naprawdę!?- córka Risu cieszyła się.
- Tak mała.- powiedział pewny siebie syn Uy.
- Jej!!!- krzyczała na całe gardło.

wtorek, 26 stycznia 2016

LBA :D

Zostałam nominowana do LBA prze Roki król lew. Jestem ci bardzo wdzięczna. Więc odpowiadam na pytania:

1.Jak masz naprawdę na imię?

Naprawdę na imię mam Kasia.

2.Twój ulubiony kolor?

Moim ulubionym kolorem jest czarny i biały.

3.Twoje ulubione zwierzę?

Najbardziej lubię konie.

4.Ulubiona bajka Disneya?

Król Lew a co? :)

5.Jakie książki najbardziej lubisz czytać?

Hm... Sama nie wiem... Am... Uważam, że przygodowe.

6.Czy masz rodzeństwo?

Mam starszego brata.

7.Ulubiony rodzaj muzyki?

Rap.

8.Ile masz lat?

Mam jedenaście lat.

9.Co lubisz jeść?

Słodycze.

10. Ulubiona postać z mojego bloga?

Hm... Myślę, że Uzuri.

11. Ulubiona postać ze swojego własnego bloga?

Z mojego bloga najbardziej lubię Akili.

Ja nominuję Silver Dapple, Roki król lew i Pati Nie i Lili Króllew. Moim zdaniem te cztery osoby bardzo na to zasługujął.

1. Ile masz lat?(nie trzeba odpowiadać)
2. Jak masz naprawdę na imię?(nie trzeba odpowiadać)
3. Kto jest Twoją ulubioną postacią z Króla Lwa?
4. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
5. Do której klasy chodzisz?
6. Czy lubisz czytać książki?
7. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka z Króla Lwa?
8. Którą wolisz część Króla Lwa pierwszą czy drugą?
9. Masz jakieś zwierzę?
10. Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia?
11. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Szczęście i smutek... cz.1

Od ślubu minęło kilka miesięcy. Diath i Mot nigdy się nie kłócili. Za to Met i Li raz się już kłócili. Odnośnie tego czy będą mieć lwiątka. Lew nie chciał potomstwa za to lwica chciała dużą rodzinę. Kifalme nie dokuczała już tak często Akili. Audi często zabierał swoje dzieci na lekcje o gwiazdach i władaniu.

***

Było deszczowe popołudnie. Lwiątka strasznie się nudziły, ponieważ musiały siedzieć w jaskini. Audi i Risu byli na patrolu, a lwice na polowaniu. Jedynie lwiątka, lwy(oprócz Audi'ego i Risu) oraz Motti gdyż bolał ją brzuch byli w jaskini. Diathesis bardzo martwił się o swoją żonę i kazał jej iść do Rafiki'ego. Lwica z grzywką uznała, że to dobry pomysł, ale pójdzie jak deszcz minie. Córka Vitani  poszła jednak do małpy. Niestety po drodze spotkała... Lorne, Nyeti, Kisasi i Kupeleleze!!! Cztery lwice ze Złej Ziemi złapały swymi kłami ciało lwicy i ciągnęły nieprzytomną córkę Mheetu na swoją ziemię. Motti powoli otworzyła oczy... Zauważyła czarną lwicę i lwa o kolorze grzywy takim samym jak futro księcia. Odezwała się:

- Gdzie ja jestem? Kim ja jestem? Kim wy jesteście?- pytała zdezorientowana Motti.
- Ty jesteś naszym jeńcem! Hahahahahahah!- lew śmiał się szyderczo.
- Hm...?- lwica nie pamiętała nic, a nic.- Chwila... Ja mam na imię Motti... Pochodzę z Lwiej Ziemi... Mam męża imieniem Diathesis...- Motti powoli przypominała sobie wszystko, a czarna lwica po usłyszeniu imienia syna uderzyła Lwioziemkę w ramię.- Au!

Do jaskini wpadł lew o złotym futrze i brązowej grzywie. Lorna podbiegła do niego i przytuliła go. To był Diathesis! Mąż córki Mheetu odsunął brutalnie matkę i uderzył ją w pysk. Mbaya skoczył na lwa i rozpętała się walka na śmierć i życie. Diathesis miał wiele ran, Mbaya tylko kilka. Motti chciała pomóc mężowi jednak dwie lwice zagrodziły jej drogę. Lwica z grzywką ze współczuciem spoglądała na Diathesis'a. Syn Lorny wygrywał w walce i w ostateczności rozszarpał gardło przeciwnika. Trysnęła krew.  Wygrany podszedł do lwic przytrzymujących Motti i uderzył je w pyski. Z podkulonymi ogonami wybiegły z jaskini. Przybrany syn Tury przytulił się ze swoją ukochaną. Wyszli z jaskini. W pośpiechu opuścili ziemię wroga. Lwica wtuliła się w rannego męża.






- Motti... Dlaczego tam poszłaś?- zapytał zmęczony walką brązowo grzywy.
- Ja... Szłam do Rafiki'ego i zobaczyłam Lorne, Kupeleleze, Nyeti i Kisasi... Zemdlałam i obudziłam się tam... Au!- lwica wyła z bólu.- Boli mnie brzuch!
- Szybko!- lew zarzucił żonę na grzbiet i pędził do Rafiki'ego.

Zastali szamana medytującego. Lew wykrzyknął jego imię. Pawian spojrzał na młodą parę. Lew wszystko mu wyjaśnił i Rafiki zaczął badać lwice.



- Rafiki, czy wszystko w pożądku?- zapytał zaciekawiony syn Lorny.
- Bardzo się cieszę, że mogę wam to powiedzieć.- szaman uśmiechnął się szeroko.- Motti... Jesteś w ciąży!
- Naprawdę? Rafiki! Ale się cieszę!- krzyczała na całe gardło córka Vitani.
- Moja Motti... W ciąży...- Diathesis polizał żonę.




Para podziękowała małpie i pobiegli ogłosić to stadu. Wszyscy byli zadowoleni. Motti i Metgesel poszły nad wodopój, a Diathesis z Lief'em na polankę. Motti i Metgesel rozmawiały o lwiątkach, a Li i Diath o walce. W tym czasie na Lwiej Skalę...

- Grr... Przesadziłaś Sheila!- krzyczał Risu.
- Nie... Risu! Proszę... Ja... To... Nieporozumienie! Proszę daj mi spokój...- Przerażona lwica kuliła się pod ,, ścianą''.
- Nie droga panno! Nigdy ci nie wybaczę! Zdradziłaś mnie z jakimś tam lwem z Rajskiej Ziemi!- lew krzyczał tak strasznie, że jego głos mroził krew w żyłach.
- Wybacz! Chlip! Ja... Nie! Chlip!- lwica płakała przerażona.

Lew uderzył pomarańczową w kark. Ta rzuciła mu blade i wystraszone spojrzenie. Jej łeb opadł bezsilnie na ziemię. Z jej pyska wylała się krew.










niedziela, 24 stycznia 2016

Ucieczka i prawdziwa miłość

Była piękna gwieździsta noc. W tą właśnie noc wszyscy którzy są nastolatkami czyli Lief, Metgesel, Motti i Diathesis stają się dorośli. Z tej właśnie okazji nad wodopojem kłóci się czwórka lwów i piątka lwic.


- Powiemy im teraz!- krzyknął Mheetu.
- Nie! Oni śpią!- odpowiedziała Vitani.
- Jak będziecie tak krzyczeć to zaraz ich obudzicie.- powiedział zrównoważony głos Uy.
- Ua ma rację.- poparła koleżankę Kiara.
- Dobrze matko.- odezwał się Audi.
- Może powiemy im jak się obudzą?- zaproponowała Uru.
- Świetny pomysł.- powiedzieli wszyscy chórem.


W rozmowie brali udział Mheetu, Vitani, Kiara, Uru, Ua, Tura, Mesel, Audi i Mzuri. Rozmawiali o tym kiedy opowiedzął dorosłym już lwom i lwicom którzy jeszcze wczoraj byli nastolatkami. Lwy i lwice położyli się spać.
o poranku z jaskini wyłoniły się cztery sylwetki. Dwie lwice i dwa lwy. Te same lwy i lwice co kłcili się w nocy zagrodzili drogę Diath'owi, Mot, Met i Lief'owi.


- Musimy wam powiedzieć coś bardzo ważnego.- powiedziała Kiara.
- Lief i Motti jutro wasz ślub.- oznajmił szczęśliwy Mheetu.
- Za to Metgesel i Diathesis też jutro się żenicie!- prawie krzyknęła Vitani.
- Co!!!?- wrzasnęli chórem jubilaci.

Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i uciekli. Podczas ucieczki rozpętała się okropna burza. Deszcz lał tak mocno, że nie dało się nic zobaczyć. Wyostrzyli wzrok. Zauważyli bardzo blisko dwie jaskinie. Niestety byłe one tak małe, że w jednaj zmieśiłyby się tylko dwa dorosłe lwy. Tak więc do jaskini pierwszej w pośpiechu wskoczyli Met i Diath, a do drugiej Mot i Li. Met spojrzała za siebie i wyglądała pięknego lwa o bujnej czarnej grzywie i złotym futrze. Niestety zauważyła lwa o złotym futrze i jasno brązowej grzywie.

- Co tu robisz!?- wrzasnęła Metgesel.
- Nie widać!? Unikam deszczu i burzy! Zresztą tak jak ty!- Diathesis oburzył się pytaniem.
- Nie zapominaj do kogo mówisz!
- Bo co?! Kim ty takim wspaniałym jesteś?!
- Siostrą króla.- ostatnie słowa powiedziała wolno i wyraźnie.
- Ha! Przybraną!
- Ale jestem!
- Jesteś czy nie. To teraz nie ma znaczenia. Uciekliśmy. Nawet nie wiemy gdzie jesteśmy.- lew posmutniał.- Może zacznijmy od początku?- brązowo grzywy mówił bardzo miłym głosem.
- Dobrze. Mam na imię Metgesel.
- Ja jestem Diathesis.

Lwy przytulili się. Burza i deszcz ustały, a gwiazdy zawisły na niebie. Motti i Diathesis wybiegli z jaskiń i przytulili się.



- Motti... Kocham cię.- odezwał się lew.
- Ja ciebie... Ja... Zakochałam się w Lief'ie. Wybacz. To koniec.- powiedziała dobitnie.
- Ale... Ja... Ale... Motti...- lwu powoli łzy ciekły po policzkach.- Ja cię kocham... Tak bardzo kocham...
- Żart! Kochany!- lwica musnęła nosem nos swojego partnera.

Met i Li także wyszli i przytulili się. We czwórkę postanowili powrócić na Lwią Skałę. Następnego dnia rano byli już na Lwiej Ziemi. Kiara, która wypatrywała uciekinierów po ujrzeniu czterech sylwetek na tle wschodzącego Słońca z wielką gracją zeskoczyła z lwiego domu. Szła w stronę lwów i lwic powoli. Czwórka dorosłych podbiegła bardzo szybko do byłej królowej.

- Matko. Wróciliśmy, ale jeśli nie ożenimy się tak jak chcemy to znowu uciekniemy.- oznajmiła Metgesel.
- Zgoda! Tak nam Was brakowało! Żeńcie się z kim chcecie!- krzyczała uradowana Kiara.

Córka Simby zaprowadziła młodych dorosłych na Lwią Skałę. Opowiedziała o warunku rodzicom uciekinierów.Wszyscy zgodzili się na warunek. Od razu zwołano Rafiki'ego i zorganizowano ślub. Zakochani stanęli na Lwiej Skalę obok siebie i lwice wtuliły się w grzywy mężów.



Rafiki pomachał swym kijem nad głowami lwów i lwic i wypowiedział dziwne zaklęcie:

- Katika siku ya harusi vijana tunataka yao bahati katika siku nzuri na haiba. Upendo alishinda kweli leo. Basi ni hupanda mbegu zake kila mahali.*




 Katika siku ya harusi vijana tunataka yao bahati katika siku nzuri na haiba. Upendo alishinda kweli leo. Basi ni hupanda mbegu zake kila mahali.- W dzień ten ślubu młodych dorosłych szczęścia życzymy im w dzień piękny i uroczy. Miłość dziś prawdziwa wygrała. Niech sieje ona swe nasiona wszędzie.

czwartek, 21 stycznia 2016

Mój dyplom :D

Witam. W tej notce chciałam bardzo serdecznie podziękować Roki i Lili za ten wspaniały dyplom:






Jeszcze raz bardzo dziękuję. To mój pierwszy dyplom więc jest dla mnie bardzo ważny. :)))

środa, 20 stycznia 2016

Takie same sprawy


Po upływie trzech tygodni Ujasiri przestał zbytnio myśleć o tym, że jego młodsza siostra obejmie tron. Jednak czasem to go bolało. Mpenzi polubiła Akili. Lwiczki stały się najlepszymi przyjaciółkami. Książę wstydził się, ale powiedział przyjaciołom o sprawie następcy. Nikt się specjalnie nie ucieszył. Mpenzi nie jąknęła z niezadowolenia, ale też nie podskoczyła z radości. Biała księżniczka nie wywyższała się pozycją co bardzo ździwiło syna Audi'ego.

***

Było piękne popołudnie. Lwice wylegiwały się na Słońcu, a lwiątka bawiły w najlepsze. Jedynie Akili leżała u ojca w objęciach.



- Kachanie czemu nie bawisz się z resztą lwiątek?- spytał król.
- Nie wiem... Oni chyba mnie nie lubią...- posmutniała- Na pewno mnie nie lubią...
- Czemu moja droga?- lew był zdenerwowany postawą lwiątek. Jego zdaniem Akili była idealna. I tak też było.
- Twierdzą, że jestem nie potrzebna...- lwiczka już płakała.- Uważają jeszcze, że stoję na drodze Ujasiri'emu...
- Cóż znowu! Nikt nie stoi mu na drodze! Jeszcze, że ty jesteś nie potrzebna! Czyż te bachory poskradały zmysły!?

Audi wstał i pobiegł na Lwią Skałę. Akili nie wiedziała po co. Szczeże nie obchodziło jej to wcale. Podeszła do bawiących się lwiątek. Wszystkie spojrzały na nią dziwnie i zrobiły kwaśne miny. Wszyscy oprócz Mpenzi i Ujasiri'ego. Księżniczka poprosiła księcia i siostrę lewka z blizną na osobność. Gdy byli już wystarczająco daleko księżniczka zaproponowała zabawę z ,, Prawda czy wyzwanie''. Lwiątka zgodziły się. Pierwsza dawała wyzwanie, albo prawdę Akili.

- Więc bracie. Prawda czy wyzwanie?- spytała szczęśliwa.
- Hm... Wyzwanie.- odpowiedział dumnie.
- Dobrze. Więc podejdź do naszej mamy i powiedz jej, że... Kochasz jeść trawę!- księżniczka zaśmiała się cicho. Śmiała się także Mpenzi. Książę za to osłupiał.

Stał tak bez ruchu kilka minut. Akili martwiła się, że coś mu się stało. Córka Moyo uważało, że nic się mu nie stało. Szturchnęła go mocno łapą. Książę upadł na ziemię. Wstał i otrzepał się z kurzu. Podszedł do lwic. Znalazł Uru i powiedział na cały głos:

- Kocham jeść trawę!

Wszyscy się śmiali. Po chwili królowa dostało wyjaśnienie, że lwiątka grają w grę. Lwiątka odeszły od lwic.

- Teraz ja?- spytał zmieszany książę.
- Tak głuptasie.- powiedziała irytującym głosem Mpenzi.
- Dobra. Mpenzi prawda czy wyzwanie?- zapytał.
- Wyzwanie!
- W takim bądź razie wejdź do wody i zanurkuj przez...- książę myślał.- Minutę.
- Takie łatwe! Ha!- lwiczka mimo iż się bała udawała bardzo odważną.
- Akili! Ujasiri!- król wołał dzieci.
- Pa Mpenzi!- krzyknęły lwiątka chórem.
- Narka!- odkrzyknęła.

Lwiątka pobiegły w stronę ojca. Lew położył dzieci na grzbiecie i pobiegł na Lwią Skałę. W jaskini siedziały lwice: Uru, Kifalme. Kiara, Vitani, Sheila, Tura i Ua (mama Lili i Lief'a). Oraz lwy: Risu, Mheetu, Mesel i Mzuri(ojciec Lili i Lief'a). Śmiali się. Gdy zobaczyli króla i lwiątka zrobili poważne miny.

- Dzieci! Chodźcie. Muszę wam coś wyjaśnić.- Kiara mówiła z pełną powagą co u niej, żadko się zdarzało.
- Babciu? O co chodzi?- Ujasiri był zmieszany.
- Metgesel, Motti, Lief i Diathesis mają jutro urodziny. Staną się dorośli. A oni... Są... My nie wiemy...- żona Kovu nie wiedziała jak ubrać  w słowa to co chciała powiedzieć.
- Mamo... Ja im powiem.- Audi zwolnił matkę z zadania.- My musimy ich zaręczyć, ale nie wiemy jak.- lew wydusił zdanie jednym them.
- Zaręczyć!?- krzyknęły lwiątka jednocześnie.
- Tak dzieci.- odezwał się miły głos Uy.
- Dobrze. Mam pomysł. Niech Diathesis wyjdzie za Met, a Li(zdrobnienie od Lief) za Mot!- księżniczka była zadowolona.
- Ja się zgadzam. Chcę by mój syn wyszedł za Motti.- odezwała się Ua.
- Ja też zgadzam się na ten pomysł.- Vitani była szczęśliwa.

Wszyscy się zgodzili. Wszyscy wyszli z jaskini. Oprócz pary królewskiej, Sheili i Risu. Uru poszła po Moyo. Gdy lwice wróciły zaczął się taki sam temat,

- Więc Ujasiri wyjdzie za Mpenzi.- odezwał się król.- Za to Tabasamu za Kifalme. Co wy na to?

Znowu wszyscy się zgodzili. Jednak jedna sprawa dręczyła białą królową.

- A co z Akili?- spytała wreście.
- Mówiłaś mi, że twoja przyjaciółka urodziła tego samego dnia co ty Akili. Jeśli się zakochają, albo będą się bardzo lubić to ich zaręczymy.- Król podał łatwe rozwiązanie.
- To bardzo dobry pomysł.- odezwali się wszyscy zebrani.

Tak więc sprawy zostały wyjaśnione. Nikt nie wiedział o planach. Jednak co niektórzy nie długo mieli się dowiedzieć...



Przepraszam, że takie krótkie, ale mam brak weny. Obiecuję, że niedługo będą ciekawsze nocie.



piątek, 8 stycznia 2016

Wybór władców

Minęło kilka miesięcy. Akili umie już chodzić i mówić. Może się też bawić z bratem, kuzynką i ich przyjaciółmi nad wodopojem! Lwiątka uważały, że mała księżniczka była słodsza jak była mała, a teraz jest głupia. Była więc odpychana. Ujasiri często pocieszał siostrę. Kifalme za to nie nienawidziła małej lwiczki.

***

Był spokojny i piękny poranek. Piękna, biała lwiczka wyszła z jaskini i wyciągnęła się. Za nią popędził młody książę. Wybiegł z jaskini jak by się paliło. Akili zawsze się  tego śmiała, albowiem była bardzo spokojną księżniczką. Powolnym krokiem poszła nad wodopój. Kiedy lwiątek nie było na Lwiej Skalę z groty wynurzyły się dwie postacie. Król i królowa. Pobiegli truchtem na czubek lwiego domu i spoglądali na bawiące się lwiątka. Jednak szczęśliwa para musiała się zmartwić. Czekał ich bardzo trudny wybór. Kto zajmie po nich miejsce? Właśnie o tym mieli rozmawiać. Tak Ujasiri miał władać po nich, ale w prawie lwów z Lwiej Ziemi piszę, że jeśli królewskiej parze narodzi się kolejne dziecko trzeba ponownie zastanowić się kto zajmie ich miejsce.

- Audi. Więc. Akili jest...- Uru nie dokończyła.
- Ja chcę trzymać się... Tradycji! Nasz syn będzie królem.
- Skarbie... Poczekaj. Przemyślmy to. Akili jest moim zdaniem odpowiednia. Jest spokojna, miła, inteligentna, mądra, trzyma się twardo zasad i jest królewska. Tak. Ona nas zastąpi.
- Za jej wady to: nieśmiałość, tchórzliwość i słabość. Naprawdę siłą to ona nie grzeszy! A Ujasiri! Jest mądry, miły, królewski, odważny, śmiały i silny!
- Tak zgadzam się z tobą. Jednak każdy ma wady. Nawet nasz syn. Między innymi: nad popódliwość, zbyt wczesne ocenianie, czasami agresja, oddalanie się szerokim łukiem od zasad.
- Podsumowując. Akili ma sześć zalet i trzy wady. Ujasiri ma sześć zalet i cztery wady. Mają tyle samo zalet! Żądzą wspólnie!
- A wady?- spytała królowa z miłym głosem.- Nasza córeczka ma je trzy, a synek cztery.
- Masz rację Uru. Akili jest przyszłą królową. Kiedy im powiemy?
- Dziś wieczorem. Będziemy na polanie tylko my i nasze wspaniałe dzieci. W tedy im powiemy.
- Dobrze.

W tym czasie u lwiątek nad wodopojem...

- Mówię wam! To ja zostanę królem!- wywyższał się Ujasiri.
- Ha! Braciszku! Ja też mam szanse.- odpowiedziała spokojny głosem z nutką wściekłości.
- Chciałabyś! To nasz książę zostanie królem!- krzyknęły lwiątka chórem i zaczęły śpiewać.

( Kifalme niebieski, Tabasamu zielony, Mpenzi czerwony, Ujasiri taki bagnisty :) Akili fioletowy a wszyscy razem jaskrawy zielony oprócz Akili)




Ja zostanę królem! Choćby nie wiem co! Rodzice mnie wolą! Ty! Nie mogę na ciebie patrzeć!

My nie możemy! Nigdy! Nie będziesz królową!

To mój kuzyn! Zawładnie mną! Ty chować się będziesz!

W jaskini! Z tyłu Lwiej Skały!

Dość! Nikt tego nie wie!

Błąd!

Ja królem będę! To pewne jest! Kto to widział królową najmłodszą z rodzeństwa! Poza tym! Nasz ojciec! Trzymać tradycji się chce! Ja! Zostanę władcą!

Ja! Jako przyjaciółka jego! Zgadniesz kogo!?

Króla!

Doradczynią zostanę jego! A ty!? Po co ty nam tu!?

Nikt tego nie wie!

Ja! Się nie odzywam! Nie wiem! I! Wolę nadzieii zbędnej! Nie dodawać se!

Jesteś wstrętna! Jak ty mój kuzynie! Wytrzymujesz z nią?! Z młodszym rodzeństwem! Bawi się a nie! Ty jesteś! Jak deska drętwa! Odejdź! Odejdź z  Lwiej Ziemi! Nie wracaj już! Po co nam ty! Odejdź!

I na tym skończyła się piosenka. Akili zaczęła w płaczu odbiegać w stronę Rajskiej Ziemi.

- Kifalme! Co ty bredzisz! To moja siostra i ona jest tu potrzebna!- krzyczał książę.
- Właśnie! Nie przepadam za nią... Wiem. Lecz postaram dać jej szansę.- oświadczyła siostra Tabasamu.

Chciała spojrzeć na Ujasiri'ego, ale go już nie było. Lwiątko pędziło do swojej siostry. Kiedy ją dogonił zaczął z nią rozmawiać. Długo naprawdę rozmawiali. Aż w końcu zamieniło się to w kłutnię. Kiedy gwiazdy pojawiły się na niebie Tabasamu i Mpenzi poszli do domu. Córka Risu czekała na młodszą kuzynkę by ją przeprosić. Jednak trwało to kilka chwil i lwiczka poszła do domu. Ujasiri'emu w końcu udało namówić siostrę na wrócenie do domu i przy okazji przeprosił ją bardzo szczerze. Księżniczka wybaczyła bratu. Rodzeństwo wróciło do jaskini. Już kładli się spać kiedy Audi złapał za skórę syna, a Uru córkę i zaprowadzili ich na polanę. Lwiątka ostrożnie odłożyli na ziemię. Król zaczął:

- Dzieci. W prawie Lwiej Ziemi pisze, że jeśli parze królewskiej narodzi się kolejne dziecko władcy muszą ponownie przemyśleć sprawę przyszłego władcy. Ja z mamą myśleliśmy o tym kiedy wy poszliście nad wodopój. Więc. Ujasiri zaczniemy od ciebie. Ty masz sześć zalet, a wad... Cztery- mówił ciągle z uśmiechem.- Ty Akili masz również sześć zalet, a wad... Trzy. Ty zostaniesz królową.
- Ja... Nie spodziewałam się... Dziękuję!- cieszyła się księżniczka.
- Co!? Tato! Mówiłeś, że ja zostanę królem po tobie! To nie fair!- burzył się Ujasiri.
- Tak synu wiem. Jednak naszym zdaniem Twoja siostra bardziej się do tego nadaję.- odpowiedział Audi.
- Przykro mi bracie.- odezwała się przyszła królowa.
- Córciu. Moja koleżanka urodziła tego samego dnia co ja lwiątko. On nie ma przyjaciół. Teraz lwice idą na polowanie, a on zostaje sam w jaskini. Idź do niego. Poza tym muszę iść.- królowa polizała męża, córkę i syna i odbiegła.

Audi wziął syna i poszedł z nim na nad wodopój. Za to Akili popędziła do jaskini pójść spać. Była bardzo zmęczona.

czwartek, 7 stycznia 2016

środa, 6 stycznia 2016

Prezentacja Akili i wyprawa w zakazane

Był piękny poranek. Mimo, że minęła już cała doba od narodzin księżniczki każdy ją podziwiał. Jednak tej chwili nikogo nie było w jaskini. No oprócz Uru, Akili i Sheili. Lwice rozmawiały o małej księżniczce. Siostra Ujasiri'ego spała. Obudziła ją królowa dokładnym myciem. Lwiczka spojrzała nieśmiało na Sheile. Siostra króla spojrzała z uśmiechem na małą Akili. Kiedy córka Audi'ego było już umyta do jaskini wszedł król, a za nim Rafiki. Szaman pomachał kijem nad głową księżniczki, posmarował jej czoło sokiem z owocu i posypał piaskiem. Wziął ją w ręce i pomaszerował na czubek Lwiej Skały. Wszystkie zwierzęta z całej Afryki oprócz hien i stad z innych ziem były pod majestatyczną Lwią Skałą. Pawian podniósł Akili'e i wszystkie zwierzęta zobaczyły swoją nową księżniczkę.






 Wszyscy zebrani oddali pokłon córce Uru. Po chwili wszystkie zwierzęta rozeszły się. Królowa zasnęła więc Ujasiri w towarzystwie przyjaciół i kuzynki weszli do groty. Książę złapał siostrę za skórę i wybiegł z jaskini. Lwiątka pobiegły nad wodopój. Kifalme szturchała lekko nosem Akili. Mała księżniczka złapała nos kuzynki. Wszyscy zachwycali się małą Akili. Kifalme zaczęła bawić się z małą kuzynką. Reszta lwiątek obserwowali dokładnie każdy ruch księżniczki. Książę siedział obrażony na kamieniu. Do jego głowy wpadł jego zdaniem wspaniały lecz też i bardzo nie bezpieczny pomysł. Ucieszył się na widok Motti która przyszła do lwiątek. Podbiegł do przyjaciół i złapał siostrę za skórę. Położył ją na malutkim kamieniu, a on sam usiadł na bardzo wysoki i zaczął przemowę:

- Moi drodzy! Jak wy marnowaliście czas na zabawy z Akili ja wpadłem na wspaniały pomysł! Chodźmy na Złą Ziemię.
- Świetny pomysł!- radowała się Motti.- Cieszmy się, że nie ma tu tego drętwego Lief'a! Jednak Diathesis to także nie drętwy nastolatek! Chodźmy z nim!
- Świetny pomysł Motti!-wykrzyczał Tabasamu.
- Zgadzam się z bratem.- powiedziała Mpenzi.
- Dobra! Będzie super!- krzyczała Kifalme.- Ej... Co zrobimy z Akili?
- Mali! Jak pójdę po Diathesis'a to oddam ją królowej.- zaproponowała córka Vitani.

Lwiątka zgodziły się. Kuzynka króla złapała księżniczkę i oddała ją jeszcze śpiącej Uru. Audi też spał u boku ukochanej. Córka Mheetu poszła do jaskini swojego chłopaka i powiedziała o planie lwiątek. Syn Lorny też się zgodził i po chwili nastolatkowie byli obok lwiątek. Jednak nikt nie wiedział, że mają małe towarzystwo... Kiedy dotarli na Złą Ziemię nie spodobało się tam lwiczkom. Dlatego Kifalme i Mpenzi wróciły nad wodopój. Czwórka odważnych szli dalej. Tabasamu przestraszył się kiedy zobaczył trzy pary błyszczących oczu wyłaniających się z jaskini. Nastolatkom nie spodobało się tym bardziej przybranemu synowi Mesel'a ponieważ Zła Ziemia kojarzyła mu się  nie do końca udanym dzieciństwem. Diath i Mot wrócili do trójki lwiątek nad wodopojem. Ujasiri'emu podobało się i szedł dalej. Nagle usłyszał czyjeś kroki. Pomyślał, że przyjaciele chcą mu zrobić kawał. Odwrócił się i zobaczył... Trzy lwice! Najgorsze, że jedna trzymała w pysku Akili! Biała rwała się niemiłosiernie. W końcu udało jej się. Książę biegł najszybciej jak umiał. Jednak zatrzymał się. Spojrzał za siebie i zaczął biec do siostry. Złapał ją w pysk i nadal biegł tylko, że w stronę jaskini. Położył księżniczkę przed siebie i odwrócił się. Próbował ryczeć na trzy lwice.




- Ej! Ja ich z znam! Kisasi! Nyeti! Ten mały to książę Ujasiri! Ta mała to księżniczka Akili!- odezwała się jedna lwica.
- Naprawdę Kupeleleza?- odezwała się Nyeti.
- Tak Nyeti! Królowa na pewno nie będzie zła jak zaniesiemy jej książęta! Brać ich!- Rozkazała Kupuleleza.


Lwice szły powoli, cicho powarkując w stronę lwiątek. Nagle pojawiły się trzy dorosłe lwy. Lwy szybko pokonały lwice które uciekły w mgnieniu oka.  Lwy które uratowały książęta to byli; Audi, Risu i jakiś inny lew ze stada. Król i ojciec Kifalme złapali lwiatka w pyski i poszli na Lwią Skałę. Niestety jedna lwica zdążyła uderzyć mocno w pysk Ujasiri'ego. W tym czasie w jaskini Lorny...

- Co!? Miałyście te wypłosze jak na tacy! Nie wieżę, że takie małe kłębki futra pokonały trzy dorosłe lwice!


- Przepraszam królowo... Były z nimi trzy dorosłe lwy... Co miałyśmy zrobić?
- Zabić je! Wystarczyło by mi jedno lwiątko! Była was trójka! Dwie zajęły by lwy, a jedna porwała lwiątko! Czy to takie trudne!
- My tak próbowałyśmy... Prawie miałam księcia... Lecz niestety król Lwiej Ziemi mnie dopadł...
- Hm... Gratuluję. Chociaż ty masz mózg.
- Dziękuję pani...- lwica ukłoniła się.

W tym czasie na Lwiej Skalę:

- Synu! Zakazałem Ci tam chodzić!- krzyczał Audi.
- Przepraszam tato...- płakał książę.
- Naraziłeś własną siostrę!- oskarżał lwiątko król.

Ujasiri zaczął biec. Na polance położył się i zaczął płakać. 




Po chwili do księcia podbiegła Uru i pocieszała syna. Ujasiri przestał płakać i poszedł spać.

wtorek, 5 stycznia 2016

Odwiedziny rodziny z Niebiańskiej Ziemi cz.2



- Co?! Na polowaniu?! Czy ona jest mądra?!- wykrzykiwał Risu.- No dobrze. Rafiki więc trzeba wypędzić Mrithi'ego?
- Niestety tak...- smucił się szaman.
- Tato, Rafiki!- Kifalme wpatrzyła się w ojca.

Szaman i Risu przestraszyli się tego co widzieli, albowiem spostrzegli Kifalme z cały białymi oczyma! Lwiczka wpatrywała się w ojca.



Po chwili kuzynka Ujasiri'ego zaczęła się unosić. Kilka chwil później oczy Kifalme zaczęły tak świecić, że chwilowo oślepiła Rafiki'ego i Risu. Kiedy ojciec brązowej spojrzał z powrotem na miejsce pobytu córki nie widział już jej. Zamiast małej lwiczki na ziemi stał pawian!



- Mistrzu Eys'śie! Jak miło mistrza widzieć!- Rafiki podszedł do pawiana.
- Rafiki. Możemy porozmawiać?- zapytał wuj Ujasiri'ego.
- Oczywiście. O co chodzi?
- Moja córka. Co z nią jest?
- Widzisz... Mistrz będzie tu kilka dni, aż Uru nie urodzi. Tylko on jest w stanie jej pomóc. Wracając do Kifalme, Więc nie tylko wielcy władcy patrzą na nas z gwiazd. Robią to także ważne zwierzęta. W tym przypadku mistrz Eys. Oni... Zamienili się miejscami...
- Masz na myśli, że moja córka jest teraz jakąś tam gwiazdą tylko dla tego by ten, jak ty go nazywasz, mistrz mógł sobie pochodzić po ziemi?!
- Nie! By on mógł uratować życie Twojej królowej!
- No dobrze...- Risu zmartwił się.
- Risu czemu się martwisz?- szaman podszedł do lwa.
- Boję się o Kifalme.

Pawian odszedł od Risu. Wujek księcia wypiegł pod baobab i spojrzał w gwiazdy. Zobaczył twarz Kifalme.


Lew rozmawiał chwilę z lwiczką i przestał się więcej o nią martwić. Patrzył jeszcze chwilę w gwiazdy i potrząchną łbem. Wpadł do domu szamana i opowiedział co widział. Powiedział także, że biegnie opowiedzieć o przepowiedni Audi'emu. Wybiegł szybko z miejsca zamieszkania Rafiki'ego i ile sił w łapach pognał na Lwią Skałę. Jednym, mocnym susem spadł do jaskini, gdzie Lila, Clow, Sheila, Uru i Audi rozmawiali, a Mrithi bawił się z następcą tronu. Wyszedł z Audi'm z jaskini i opowiedział o wszystkim. Król Lwiej Ziemi uwierzył od razu w opowieść lwa z czarną grzywą i wbiegł do jaskini. Powiedział wszystko Lili i swojemu bratu. Oni też od razu uwierzyli i pożegnali się. Lila złapała syna za skórę i powoli u boku ukochanego wyszła. W tym czasie Ujasiri wyszedł z jaskini. Risu i Audi odetchnęli z ulgą. Lecz po chwili Uru zaczęła krzyczeć. Audi wiedział co się dzieje. Kazał mężowi swojej siostry biec po szamana. Risu biegł najszybciej jak potrafił. Bardzo szybko był w jaskini w towarzystwie Eys'a i Rafiki'ego. Szamani kazali wyjść wszystkim. Król bardzo się martwił. Uru rodziła bardzo długo. w końcu wszyscy zasnęli. O bardzo wczesnym poranku obok Risu leżała prawdziwa Kifalme. Rafiki za to budził króla. Audi powoli wszedł do jaskini i spojrzał na małą białą kulkę w łapach swojej ukochanej. Była to mała lwiczka. Miała błękitne tęczówki i żółte białka. Obrączki naokoło oczu miała za to trochę ciemniejsze od koloru futra swojego brata. Nosek i pędzelek ogona miała czarne.


- Mamy córkę Uru. Mindy...- mówił cicho Audi by nie zbudzić ze snu córki.
- Nie wiem... Niby ładne imię, ale moim zdaniem do niej nie pasuje...
- To jak chcesz ją nazwać?
- Zastanawiałam się nad Mdogo...
- Nie wiem... Może...

Nie dokończył, ponieważ zauroczyło go nieśmiałe spojrzenie córki. Pomyślał jeszcze trochę i powiedział:

- Moim zdaniem powinna nazywać się Akili. To znaczy inteligentna.
- Piękne imię... Moja mała córeczka!

Królowa przytuliła córkę. Do jaskini przybiegł książę. Skrzywił się po czym powiedział:




Wiem! Pasuje jej imię Disgusting, albo Lazima! Pierwsze znaczy obrzydliwa, a drugie niepotrzebna!

Król nakrzyczał na syna i powiedział, że jego siostra ma na imię Akili, co znaczy inteligentna. Ujasiri zaśmiał się nieśmiało i powiedział, że tylko żartował. Jeszcze raz spojrzał na księżniczkę i powiedział, że Akili jest nawet fajna. Para królewska uśmiechnęła się i przytuliła.



Do jaskini powolnym krokiem wszedł Rafiki.

- Czy księżniczka ma już imię?- zapytał szaman.
- Tak. Ma na imię Akili.- oznajmiła Uru.- Kiedy prezentacja?
- Hm... Może... Tak. Prezentacja odbędzie się jutro.- powiedział Rafiki.
- Dobrze.- zgodził się król.


Wiem, że dwie notki na dzień, ale mam wenę i muszę ją wykorzystać. :)

Odwiedziny rodziny z Niebiańskiej Ziemi cz.1

Minął miesiąc. Zizi wyleciała na wakacje. Audi i Uru ufali Moyo bez interesownie. Tabasamu i Mpenzi zadomowili się na Lwiej Skalę. Kifalme przestała myśleć o przepowiedni.

***

Było piękne popołudnie. Zizi akurat tego dnia wracała z wakacji. Ujasiri, Mpenzi, Kifalme i Tabasamu bawili się nad wodopojem. Uru i inne lwice wylegiwały się na słońcu obok wodopoju. Audi uciął sobie krótką drzemkę. Mojorduska królewska wlatywała leniwie do jaskini w której spał król Lwiej Ziemi. Nie zdawała sobie sprawy o tym że król śpi i zaczęła do niego mówić. Audi otworzył jedno oko i odwrócił się powoli w jej stronę.

- Oj! Obudziłam króla? Co za maniery! Witam wasza wysokość.- Zizi ukłoniła się.
- Ahh... Trochę spałem... Nic poważnego. Witaj. Powiedz mi jak było w podróży?
- Bardzo Dobrze królu. Byłam w odwiedzinach na Niebiańskiej Ziemi u brata. Clow i Lila mają syna Mrithi'ego. Dzisiaj mieli nas odwiedzić.
- Dziś!? Ojej!- krzyknął król i wybiegł z jaskini szukać Ujasiri'ego i Kifalme.

Kiedy dobiegł nad wodopój złapał lwiątka których szukał, odbiegł kawałek od reszty i opowiedział im o tym co usłyszał od Zizi. Lwiątka nie wiedziały nic o wujku Clow'ie i cioci Lili. Ale Kifalme słyszała o Mrithi'm i zaczęła się martwić. Domyśliła się,że królowa nie długo umrze i chciała powiedzie o tym królowi. Jednak nim wciągnęła powietrze władca złapał Kifalme w pysk a Ujasiri'ego na grzbiet i pobiegł do lwic. Uru wziął na osobność i opowiedział jej o odwiedzinach. Królowa ucieszyła się bardzo. Audi pobiegł po lwiątek. Złapał je tak samo jak wcześniej. Odszedł powoli do Uru. Pobiegli szybko na Lwią Skałę. Uru poszła jeszcze na chwilę do jaskini. Po jakimś czasie wynurzyła się z niej w towarzystwie Risu i Sheili. W szóstkę stali na czubku skały i wyglądali trzech kropek. Długo ich nie było widać. Wszyscy wrócili do jaskini z wyjątkiem Kifalme. Mimo że nawet nie wiedziała na kogo czeka bardzo chciała poznać wyczekiwanego wujka i ciocię. Znowu nie było ich trochę. Poddała się ale nie poszła do jaskini. Położyła się nadal na czubku swojego domu i zaczęła się śmiać. W głowie powtarzała sobie że Rafiki kłamał z przepowiednią. Nastała już noc. Kifalme dalej się śmiała tylko że bardziej.


W końcu zasnęła. Gdy rano się obudziła ujrzała na tle wschodzącego Słońca trzy malutkie kropki. Ze spuszczoną miną  powoli weszła do jaskini i budziła każdego z jej rodziny. Kiedy cała rodzina już wyszła kropeczki przysunęły się nie dużo. Rodzina królewska zeszła z Lwiej Skały i pobiegli ile sił w stronę kropek. Gdy dobiegli zobaczyli lwa, lwicę i małe lwiątko. Lew wyglądał bardzo groźnie. Lwica stała rozpromieniona za to lwiątko siedziało dumnie.




Lew po chwili się zaśmiał i wszyscy zrozumieli że on po prostu żartował. Przywitali się. Po chwili byli na Lwiej Skale. Mrithi'emu spodobała się Kifalme. Jednak ona siedziała na końcu jaskini i cicho płakała. Podszedł do niej Risu i wyciągnął z jaskini.

- Kochanie czemu płaczesz?- zapytał Risu.
- Nie mogę powiedzieć... Obiecałam...- powiedziała ciągle ze spuszczonym łebkiem.
- Komu?- spytał i przytulił córkę.- Skarbie... Jak mi powiesz to ci pomogę. Dobrze?
- Dobrze tatku... Rafiki'emu...
- Co on ci naopowiadał?!- rozzłościł się na szamana mąż Sheili.
- O prze... Po... Wie... Dni...- wydukała Kifalme.
- Przepowiedni? Jakiej?- dopytywał.
- Mówi o śmierci cioci... O białym lwiątku... O! I o Mrithi'm... Hienach...
- Mrithi'm? Co o nim mówi?
- Takie coś: Kiedy na Lwiej Ziemi Mrithi i Adui zagoszczą z zło znów się obudzi.
- Hm... Chodźmy do Rafiki'ego.

Jak postanowił tak też zrobił. Złapał córkę za kark i pobiegł ile sił w łapach w stronę baobabu.Wspiął się zwinnie i pod biegł do małpy. Popchnął go lekko łapą i opowiedział całą historię opowiedzianą mu przez córkę. Pawian spojrzał z wyrzutem na smutną małą lwiczkę pod łapami Risu. Patrzącą na Rafiki'ego. W jej wzroku szaman dostrzegł skruchę. Wybaczył Kifalme. Co miał zrobić? Opowiedział dokładnie ojcu Kifalme przepowiednię. Co bardzo za śmieszyło małpę Risu miał taki sam wyraz pyska jaki miała jego córka. Potem Rafiki powiedział:
- Uru... Umrze chyba że Mrithi odejdzie teraz.
- Dlaczego?
- Uru jest w ciąży i była dzisiaj na polowaniu. Więc ona albo dziecko. Ona umrze. Jednak będzie można ją uleczyć. To Mrithi ją zabije.